sobota, 29 czerwca 2013

Mega jagodzianka, czyli drożdzowy leniwiec z polewą

Od jakiegoś czasu chodziło za mną coś domowo słodkiego. Ostatnie upały skutecznie odstraszały mnie jednak od piekarnika. Po co się dręczyć. Wystarczy, że w domu było jak w piekarniku, którego się nie da wyłączyć. Nawet Mężowi w imieniu Syna nic nie upiekłam na Dzień Taty (sam odwiódł mnie od uruchamiania piekarnika - żeby nie było, że wyrodna ze mnie matko-żona). Upały odpuściły, więc mogłam zadziałać. A przypadkową inspiracją stały się jagody od Teścia. Efekty działań przedstawię w przepisie na jagodziankę dla leniwych, którą zrobiłam wczoraj (właściwie to już przedwczoraj).


Składniki - ciasto:
  • 1/2 opakowania świeżych drożdzy
  • 3/4 szklanki cukru (jeśli ktoś nie boi się cukru to cała szklanka)
  • 400 - 500 gram mąki pszennej (ja do wypieków zawsze używam Szymanowskiej)
  • 2 jajka
  • 1/2 kostki masła (lub jak kto woli margaryny do pieczenia)
  • 1/2 szklanki mleka  (ja użyłam 3,2%)
  • 1 łyżka oleju 
  • 1/2 opakowania cukru waniliowego
  • ulubione aromaty do ciasta 
Składniki - polewa (czyli kisiel jagodowy):
  • 0,5 litra jagód
  • kilka truskawek
  • łyżka cukru zwykłego
  • łyżka cukru trzcinowego  
  • łyżka mąki ziemniaczanej
Przygotowanie - ciasto:
Do naczynia, w którym lubimy wyrabiać ciasto kruszymy drożdże.

Zasypujemy je cukrem z dodatkiem cukru waniliowego.

Na to wlewamy dwa rozbełtane jajka, a następnie ścieramy na tarce masło.


Całość zalewamy 1/2 szklanki mocno ciepłego ale nie gorącego mleka.

Nie mieszamy. Odstawiamy pod przykryciem na 3-4 godziny.

Kiedy już zaczyn odstał swoje przesiewamy do niego mąkę i patrzymy jak rośnie w oczach.

Wyrabiamy tyle o ile, tzn. na jednolitą masę.


Dodajemy po kilka kropli wybranych aromatów. Moje zostały przy kasie w sklepie. Niestety o tym, że ich nie spakowałam przekonałam się dopiero w momencie gdy były potrzebne. Pozostała improwizacja - jako, że miały być: cytrynowy - otarłam skórkę z połowy cytryny (tylko tę żółtą część) i waniliowy - dodałam cały cukier waniliowy zamiast połowy. Wyrabiamy jeszcze chwilę. Wykładamy na natłuszczoną blachę.

Jeśli dodamy więcej mąki - ciasto da się formować i lepić, jeśli mniej - będzie bardziej rzadkie, lejące, a po upieczeniu wilgotne. Pieczemy w temperaturze 170 - 175 stopni przez 30 minut.
 
Przygotowanie polewy:
Początkowo miałam zamiar zrobić zwykłe jagodzianki ze świeżych owoców. Jednak jagody, które miałam przywędrowały do mnie w torebce foliowej i delikatnie się zmasakrowały. W domu nie miałam wszystkich składników do ciasta. Produkcję musiałam więc odłożyć na następny dzień. Tego jagódki na pewno by nie przetrwały - nawet w lodówce. Tak powstał pomysł na kisiel jagodowy.
Umyte jagody zasypujemy cukrem i podsmażamy ok. 5 minut (dopóki nie puszczą soku). Ja dodałam jeszcze kilka truskawek , żeby złamać intensywny smak jagód. Zagęszczamy mąką ziemniaczaną rozrobioną w odrobinie wody. Jak tylko zagotuje się odstawiamy z gazu. Czekamy do wystygnięcia i gotowe.

















Stworzenie kompletu to już kwestia własnej inwencji ;)


3 komentarze:

  1. Wow, faktycznie mega jagodzianka! :) Zarówno jeśli chodzi o wielkość, jak i o smak, jestem pewna :)
    A jaką masz ładną bransoletkę!
    dariawkuchni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziw mi się :) Naoglądam się takich słodkości jak na przykład u Ciebie, to potem mam ochotę na serniki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. i wszystko krok po kroku.
    dziękuję za udział w jagodowo nam 5!

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany