poniedziałek, 25 listopada 2013

Przerwa techniczna



Masło czosnkowe domowej produkcji - doskonały dodatek do mięs, warzyw i zapiekanek

Kilkukrotnie we wcześniejszych wpisach wspominałam o maśle czosnkowym - chociażby w przepisie na steki wołowe lub dawno już nieużywanym tatowym pomyśle na obiad. Takie masełko przydaje się w kuchni do bardzo różnych celów. Chociażby do najzwyklejszych zapiekanek, przyprawienia szpinaku czy pieczonych ziemniaków. Nie wspomnę już o zwykłym posmarowaniu bułki w przypadku przeziębienia. Wiadomo przecież, że czosnek jest naturalnym antybiotykiem o silnym działaniu antybakteryjnym. Do naszej rodziny przepis ten wniósł mój Mąż. Gdy zaczynaliśmy się spotykać uwielbiałam jak przygotowywał je do pysznych zapiekanek. Było tak pyszne, że spodziewałam się niezwykle skomplikowanej procedury. Tymczasem okazało się, że jego przygotowanie to bardzo prosta sprawa.


niedziela, 24 listopada 2013

Pancakes czy naleśniki? Które lepsze na podwieczorek?

Gdzie nie spojrzeć to pancakes i pancakes. Jakiś czas temu szaleństwo na nie zapanowało. Gospodynie domowe przestały robić tradycyjne, płaskie naleśniki na rzecz tych puszystych placuszków. I ja się skusiłam. Ostatnio miałam zamiar zrobić zwykłe naleśniki w ramach podwieczorku Syna, ale oczywiście naszło mnie żeby coś udziwnić. Postanowiłam sprawdzić w końcu co takiego jest w tych opasłych naleśnikach, że taki na nie nastał boom.

sobota, 23 listopada 2013

Pierś z indyka dobra jak schab - doskonała na kanapki zamiast kupnej wędliny

Niedawno pisałam o schabie do kanapek. Przyrządziłam go w musztardzie Dijon i ziołach prowansalskich. Efekt był fantastyczny, więc kiedy szykowałam mięso na zraziki indycze i udało mi się wykroić z fileta kształtną polędwiczkę postanowiłam powtórzyć procedurę. W końcu zawsze warto jest mieć dla Synuszaka coś bez konserwantów na śniadaniowe kanapki. Przy okazji wypróbowałam czy wymyślona niedawno musztardowa marynata będzie pasować również do indyka - jednego z najzdrowszych gatunków mięs.


piątek, 22 listopada 2013

Placki ziemniaczane koniecznie bez mąki

Jakiś czas temu pisałam o moich pierwszych plackach ziemniaczanych. Miałam rozterki jak je przygotować - czy według przepisu Mamy czy Taty. Zrobiłam, więc wersję pośrednią. Od tamtego czasu kilka prób już było. I teraz mam już swoją wersję, która zawsze robi furorę.


Zraziki rozwijane z indyka w sosie serowo - warzywnym, czyli kolorowy obiad wielosmakowy

W ramach kulinarnej terapii kolorami prezentuję dziś przepis na kolejne danie, które rozweselić może te krótkie listopadowe dni. Dodatkowo stanowi skuteczny sposób na podanie warzyw dziecku. Wiem co mówię - Syn przyswoił wszystko co mu podałam... no może oprócz mięska, które dla niego okazało się niesmaczne - możliwe, że zbyt suche ;)
Z resztą przeczytajcie i sami oceńcie czy to przepis dla Was.


czwartek, 21 listopada 2013

Kontrowersyjne śniadanie wybrednego Łasucha - Dwulatka, czyli mini-grahamka zapiekana z "siusiupem"

Mój szanowny Synek jest generalnie strasznym Łasuchem. Od maleńkości je bezproblemowo. A czasem problemem jest, żeby przestał jeść. Wszyscy wytrzeszczają oczy na jego apetyt. Na szczęście staram się to kontrolować i nie widać po nim "baryłkowatości". Po prostu ładnie rośnie. Syn je 5 posiłków dziennie - dwa mniejsze i trzy główne. Przynajmniej w teorii tak ładnie to wygląda ;) Ostatnio mamy dwa problemy: drugie śniadania i warzywa. Warzywa rozwiązują surówki takie jak ta poniżej. A drugie śniadanie? Do tej pory starczały kolorowe kanapeczki z warzywami pocięte w kostkę. Znikały w mig. A teraz? Pluje, zostawia, wyjada wędlinkę  i wszystko to trwa 40 minut. Tylko jajeczniczkę, tosty i parówki z szynki nadal znikają bezproblemowo ;)


Oto dzisiejsze śniadanie Młodego: zapiekanki z mini - grahamki z papryką, cebulą i odrobiną siusiupu ;)
Może i oburzą się dietetycy, ale czyż widok wcinającego z zapałem Szkraba wymazanego keczupem nie jest bezcenny? I śniadanie zjedzone w 10 minut... Cóż ... Warto czasem zapomnieć o dietetycznych normach. A najlepiej zamknąć je w atrakcyjnej dla dziecka formie
Nawet teraz - przy pisaniu, samo wybieranie zdjęcia wywołało okrzyk zachwytu u Syna ;)

Domowa surówka z kapusty kiszonej niby po żydowsku jako wyrazisty akcent obiadowy

Ostatnio muszę nieźle kombinować, żeby przemycić warzywa do diety Syna. Gotowane marcheweczki czy tam brokuły już nie przechodzą, więc próbuję co raz to nowych sposobów. Metodą prób i błędów odkryłam, że sprawdzają się surówki. Tylko ile można jeść mizerię, surówkę z marchewki czy z kapusty pekińskiej. Dla odmiany do dzisiejszego obiadu przygotowałam surówkę z kapusty kiszonej, którą ze względu na właściwości warto regularnie spożywać - szczególnie w okresie zimowym kiedy trudno o świeże warzywa.


wtorek, 19 listopada 2013

Domowa wędlina II. Schab w musztardzie i ziołach prowansalskich na świąteczny stół i kanapki na co dzień

Postanowiłam przedstawić kolejną propozycję smacznej wędliny domowej produkcji. Uwielbiam tę pewność, którą daje samodzielne przygotowywanie dodatków do kanapek. Wiem, że jem 100% świeżego mięsa w naturalnych przyprawach; że nikt go nie odgotowywał, nie mielił 10 razy, nie odświeżał chemicznie i nie sfałszował jego terminu ważności. Szczególnie to ważne w żywieniu dzieci.
Ogrom chemii jaką pakuje się teraz do wszelkiego rodzaju żywności przeraża mnie. Nie chcę nawet myśleć jakie skutki wywoła to dla naszych organizmów i co okaże się za lat kilkanaście.
Oto przepis na musztardowy schab w ziołach - cudowną alternatywę kupnych "szynek" i "polędwic", co to koło szynki nawet nie leżały.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Kolorowa pasta i basta. Na poniedziałkowy obiad antykryzysowy mini - roladki drobiowe na penne brokułowym :)

Dni lecą jak szalone. Szczególnie te weekendowe oczywiście. Znów mamy poniedziałek. Choć obecnie nie pracuję zawodowo to i tak nie lubię tego dnia. Trzeba otrząsnąć się po lenistwie i ogarnąć wszystko po kolei. A tymczasem szykuje się znów szary dzień, który zgaśnie ciemnością nim się zacznie na dobre. Oj nie lubię ja tej pory roku. Za mało światła dziennego jak dla mnie. A gdy za oknem szaro buro i ponuro - wiele łatwiej o smutki i niepokoje. Ewidentnie mi się na narzekanie zbiera, więc ukrócę ten temat i zakończę konkluzją, że w takie dni chociaż na talerzu warto bawić się kolorami. W ramach późno jesiennej terapii kolorami na obiad polecam wielobarwny makaron z mini roladkami z kurczaka.


sobota, 16 listopada 2013

Pojednawczy stek wołowy z rostbefu. Hitowy obiad na niedzielę. Mało pracy a efekt wielki

Dni temu kilka do naszego domu wkradła się podstępnie niezdrowa atmosfera. Parę głupich nieporozumień damsko - męskich pod rząd, zmęczenie pracą czy problemami zdrowotnymi i ciche dni gotowe. Ale z tego przepisu nie radzę korzystać. Jednego z owych cichych dni szanowny Małżonek nie raczył zjeść grillowanej piersi z kurczaka jaką nam przyrządziłam. Aby uniknąć kolejnych daremnych trudów kulinarnych następnego dnia wystosowałam do Niego oficjalne pismo (sms) aby wymyślił coś na obiad. Wrócił dumny z siebie z zakupami i "podstępnym" planem naprawczym. Kupił steki wołowe, warzywa na sałatkę - słowem składniki na obiad, który od dawna za nami chodził. Niestety stało się tak, że od słowa do słowa ... pokłóciliśmy się jeszcze zamiast pogodzić. Niedzielnego obiadu pojednawczego nie było.
Przełomowym dniem okazał się poniedziałek ;) A pyszne steki przypieczętowały zgodę między nami. Oto pomysł na fantastyczny obiad, który można wyczarować w godzinę przy małym nakładzie pracy.

piątek, 15 listopada 2013

Śmietanowo - malinowy tort z okazji drugich urodzin Maksia i trzeciej rocznicy naszego ślubu

Tak... minęły już dwa lata, jeden miesiąc i dwanaście dni odkąd nasz świat zmienił się na zawsze. Od tamtej pamiętnej niedzieli, drugiego października 2011 nigdy nie będziemy już sami dla siebie. Tak to się złożyło, że Syn raczył uświetnić swoją obecnością naszą pierwszą rocznicę ślubu pojawiając się na świecie. Właściwie to zadecydowali o tym lekarze, ale to już szczegół. Na najbliższe osiemnaście lat nasza rocznica zeszła na drugi plan. Potem może jakoś Syna stopniowo wypchniemy w świat i zaczniemy świętować bardziej romantycznie. Oby tak było. Oby życie i wychowanie Syncia romantyzmu nas nie pozbawiło.
Zostawię już te sentymenty i  przejdę do konkretów. W tym roku postanowiliśmy sami przygotować tort dla Maksia. Już na chrzciny mieliśmy takie plany, ale ponieważ sami organizowaliśmy chrzciny za dużo było innego pichcenia by jeszcze tym się zajmować.
W urodziny już nie odpuściliśmy. Tym bardziej, że Emilka i jej rodzice dwa miesiące wcześniej "nadziali się" na fatalny tort z cukierni (niby z tradycjami).
Tort jest naszym wspólnym dziełem. Ja przygotowałam "smaki", Mąż zajął się zadaniami precyzyjnymi jak krojenie biszkopta czy układanie warstw tortu. Oto inspiracja dla innych rodziców w naszym wykonaniu


czwartek, 14 listopada 2013

Biszkopt domowy jako doskonała baza do tortów i innych ciast z kremem, czyli wstęp do urodzinowego tortu Maksia

Znowu dopadło nas przeziębienie. Wszystkich po kolei. Najpierw pochorowałam się ja, potem Mąż. Wczoraj wieczorem "dołączył" do nas Syn. Nie będę się powtarzać co to dla nas oznacza bo odkąd prowadzę bloga kilka przeziębień Dwulatka już przeszliśmy. W każdym razie Ci co czytają wiedzą, że w mojej kuchni zawsze owocuje to jakimiś kulinarnymi oczywistościami lub nowościami ;). Tym razem zaczęło się od mojego przeziębienia, a jak to przy przeziębieniu - straciłam smak i tym samym chęć do gotowania. Uznałam więc, że to najwyższa pora i najlepsza okazja w końcu opisać tort urodzinowy jaki z Mężem zrobiliśmy dla Syna. Wspomnę tylko, że Syn miał urodziny drugiedo października  ;) ... czyli opóźnienie jest i to spore.
Jako, że tworzenie tortu składa się z dwóch głównych i równie ważnych etapów będą w tym temacie dwa posty. Pierwszy z nich poświęcam biszkoptowi - podstawie tortu. Upieczenie biszkoptu odgrywa podstawową jak nie najważniejszą rolę w procesie tworzenia tortu. Jeśli to nam się uda pozostaje tylko puścić wodze fantazji przy dekoracji  ;)
Ja nasz biszkopt tortowy przygotowałam z przepisu mojej Mamy. Wyszedł, a to był mój pierwszy biszkopt, więc ze spokojnym sumieniem polecam ten przepis ;)


niedziela, 10 listopada 2013

Tosty, tościaki z opiekacza - dobre na wszystko - smaczne śniadanie czy kolacja w mig

Kto go jeszcze nie ma niech koniecznie zakupi. A co? Opiekacz do kanapek. Nie jest to broń Boże reklama żadnego konkretnego produktu. Jest to po prostu pomysł na świetne śniadanie czy kolację. Ostatnio nasz Synek odkopał w szafce opiekacz i przypomniał nam o nim. Wypróbowaliśmy go zarówno na śniadanie i  kolację. W obu wersjach posiłek przedni. Tu przedstawiam wersję kolacyjną, a o śniadaniowej innym razem.


piątek, 8 listopada 2013

Drożdżowe cudaki z budyniem, czyli pyszny deser domowej produkcji

W jesiennym dogadzaniu sobie poszłam o krok dalej. Kilka dni po tym jak zrobiłam bułeczki z jabłkiem przyszła pora na moje ulubione drożdżówki - te z budyniem. To jest dopiero zastrzyk endorfin ... i kalorii przy okazji, ale skupmy się na tych pozytywnych stronach skoro późna jesień, a wraz z nią depresyjny nastrój czai się za rogiem - przynajmniej u mnie. No więc drożdżówki z budyniem są po prostu pyszne i chyba każdy o tym wie. A do tego są proste w wykonaniu o czym każdy może się przekonać tak jak ja ostatnio.

czwartek, 7 listopada 2013

Zawinięte schabowe z klasycznym nadzieniem, czyli znowu roladki

Ostatnio przygotowałam na obiad roladki, z którymi wiążą się wspomnienia z przed mniej więcej dwóch lat. Wspomnienia oswajania się z macierzyństwem, karmieniem piersią i dotkliwą dietą eliminacyjną. I choć roladki te nie są zbytnio dietetyczne to były jednym z rarytasów, na które czasem sobie pozwalałam dla poprawy humoru i "osłody" gotowanej diety indyczej. Na szczęście brzucho Syna bywało wyrozumiałe i roladki owe tolerowało w mleku ;) Minęły mniej więcej dwa lata, a zębaty Syncio już sam zajada się roladkami. Ech, jak ten czas leci. Dziecko rośnie, "dorośleje". A ja? Starzeję się? Nie..., to niemożliwe!
Skupię się lepiej na opisaniu roladek nim dojdę do jakichś straszliwie mylnych wniosków.


środa, 6 listopada 2013

Drożdżowe bułeczki z jabłkiem na jesienną chandrę

Nastały długie wieczory i szare dni. Jeśli do tego dołączy się problemy życia codziennego to obraz rysuje się niewesoło. Przynajmniej chwilami. Dlatego warto poprawiać sobie humor jak tylko się da. Czasem to ciuch, czasem kosmetyk czy lampka dobrego wina. A czasem po prostu coś słodkiego najlepiej zadziała. Ja tym razem postawiłam właśnie na coś słodkiego. Konkretnie domowe drożdżówki z jabłkiem. Zapewniam, że działają, ale najlepiej sprawdźcie sami .


wtorek, 5 listopada 2013

Kalafior zapiekany z serem i szpinakiem, czyli bomba witaminowa w smacznej, obiadowej formie

Pora na kalafiora. I to nie w tradycyjnym wydaniu, czyli gotowanego z bułką na maśle. A przynajmniej nie tylko. W zeszłym tygodniu zakupiłam dość pokaźnych rozmiarów kalafiora. Połowę zjedliśmy w formie tradycyjnej jako dodatek do pieczonego kurczaka. Trzeba było zagospodarować drugą połowę i pozostałe udko kurczaka. I tak powstał pomysł obiadowy na następny dzień. Postanowiłam przygotować prostą zapiekankę z wykorzystaniem składników pozostałych z poprzedniego obiadu, aby nie marnować jedzenia i nie nudzić się tymi samymi smakami


poniedziałek, 4 listopada 2013

Pulpety indycze w sosie serowo-warzywnym na kluskach śląskich XXL. To dopiero niezły klops ;)

Odkąd przyrządziłam kiedyś kluski marchewkowe Mąż nie może się otrząsnąć ;) Oznacza to, że od tamtej chwili stał się wielkim amatorem pyz, uznając nawet ich "lepszość" nad kluskami łyżką kładzionymi. Dla mnie to szok bo kluski łyżką kładzione towarzyszą nam odkąd się znamy ;) W związku z tymi zmianami w światopoglądzie kulinarnym, nie mogło zabraknąć pyz na naszym stole również w ten świąteczny weekend. To właśnie Mąż zainspirował mnie do przyrządzenia ich w rozmiarze XXL. Dla mnie bomba bo lepienie klusków nie należy do moich ulubionych zajęć, a im większe kluski tym mniej lepienia ;)