- 20 g drożdży świeżych
- 400 ml letniej wody
- 500 g mąki pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- ziarna wg uznania słonecznik dynia, siemię lniane, sezam, czarnuszka)
Przygotowanie:
Pokruszone drożdże mieszamy z 3 łyżkami letniej wody i cukrem. Mąkę mieszamy z solą w dużej misce. Dodajemy rozpuszczone drożdże i wyrabiamy ciasto przez kilka minut, stopniowo dolewając pozostałą wodę. Na koniec dodajemy przelane wrzątkiem i wystudzone ziarna - w ilości nas osobiście satysfakcjonującej 👌
Ciasto przekładamy do wyłożonej papierem "keksówki". Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia (powinno na wysokość blaszki nam się "wzbić"). Jak już to nastąpi - wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 50-60 minut. Wszystko zależy od naszego piekarnika, wody, użytych produktów. Po tym czasie pozostawiamy chleb w wyłączonym piecu z uchylonymi drzwiczkami do częściowego wystudzenia. Gotowe.
Chleb, choć inny oczywiście - jest równie pyszny jak ten z samych ziaren, o którym pisałam daaawno temu ⏳
Moja Mamusia na czas pieczenia wstawia jeszcze małą foremkę z wodą na dół piekarnika. Parująca woda sprawia, że chlebek wychodzi mięciutki i wilgotny w środku.
Z masełkiem... poezja. Jedyne co bym zmieniła w recepturze to ziarna - uprażyłabym zamiast moczyć. Byłyby bardziej wyraziste.
Następnym razem planujemy zrobić taki sam chleb tylko na zakwasie żytnim zamiast drożdży. Ciekawe co z tego będzie.
P.S. Czemu chleb miłości? Bo upieczony przez Nią dla nas. Mimo, że wiele rzeczy boli...
Czas spędzony z Mamą uważam za bezcenny - ten przy garach również. Jesteśmy w trakcie diagnostyki...Ciężki czas dla nas... dla Niej... Musi być dobrze.
Uwielbiam domowe pieczywo :)
OdpowiedzUsuńSuper chlebek MIŁOŚCI :)
OdpowiedzUsuń