czwartek, 14 maja 2015

Bazyliszek zaprasza na dania główne. Stek z wołowiny argentyńskiej kontra dorsz w cieście. Opinia po mojemu. Cz III.

Przy wyborze dań głównych można powiedzieć, że wymieniliśmy się z Mężem preferencjami. Tym razem on postawił na wołowinę, a ja na rybę.







Oryginalny stek z wołowiny argentyńskiej z masłem ziołowym, frytkami i sałatką a'la feta to był z pewnością dobry wybór. Dobre gatunkowo mięso zostało przyrządzone zgodnie z zamówieniem tj. w formie średnio wypieczonej. Stek i wyglądał i smakował dobrze. Podano z nim esencjonalny sos pieprzowy co wraz z wołowiną stanowiło ciekawą, świeżą kompozycję. Jedyne co, to zmieniłabym dobór sałatki - typu greckiego wg mnie niekoniecznie pasuje do charakteru dania oraz postawiłabym na wypiekane ziemniaki, a nie takie frytki. Generalnie - danie bardzo dobre.


Filet z dorsza w cieście z frytkami i surówką, na którego ja postawiłam okazał się wyborem nie do końca trafionym. Danie kazało na siebie dość długo czekać, a czas oczekiwania nie został wynagrodzony doznaniami smakowymi. Spytacie czemu? Ciężko to opisać. Danie było nawet smaczne lecz przy tym mało wyraziste. Bez charakteru po prostu.



Porcje ogromne. Dla małych brzuchów, nie do przejedzenia, a dla tych większych do najedzenia ;)
Jeśli chodzi o walory smakowe - znów wygrała wołowina :) Danie mięsne jak najbardziej godne polecenia. Dorsz bez zachwytów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany