Składniki (na średniej wielkości garnek):
- 1 mała główka białej, młodej kapusty
- 1 pęczek dorodnego kopru
- 1 duży pęczek szczypioru
- mała szyja indycza ewentualnie kość wieprzowa
- 1 spora marchew
- sól, pieprz
- łyżeczka vegety
- ok 1 litr wody
Gotujemy małą ilość wywaru na wybranym mięsie. Najlepiej, żeby był to indyk, wtedy kapustka będzie i chuda i zdrowa, a jednocześnie "kleista". W tym czasie kapustę szatkujemy i lekko solimy. Kiedy mięso jest prawie miękkie wrzucamy kapustkę i marchew startą bądź dowolnie pokrojoną. Dodajemy posiekany szczypior i koper. Możemy dodać małą młodą cebulę dla zaostrzenia smaku. Doprawiamy vegetą. Gotujemy do miękkości kapusty. Mięso obieramy z kości i wrzucamy z powrotem do kapusty. Ugotowana na indyku kapustka nie wymaga zagęszczania. Ja z braku owego indora ugotowałam na kości wieprzowej i kapustka jest dość wodnista, ale i tak zaprawiać jej nie będę.
No i jak? Smaczna jest. Oczywiście, że dużo jej brakuje do wspomnianych ideałów, ale nie poddaje się. Tak jak z mielonymi, które w końcu zasługują na pochwałę Męża - dojdę do wprawy i z młodą kapustą. Następnym razem na pewno ugotuje ją na szyi indyczej co i Wam polecam. Lepiej iść do sklepu niż na łatwiznę :)
P.S. A kapustkę uratowała zasmażka, której chciałam uniknąć. Dietetycznie już nie jest, ale za to pełnia smaku się pojawiła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy konstruktywny komentarz mile widziany