Składniki (na mega-sycący obiad dla 2-3 osób):
- 12 sztuk cannelloni nr 53 (np. Lubella Inspiracje)
- ok. 1/2 kg piersi z kurczaka
- 3-4 kulki szpinaku mrożonego w liściach (ja użyłam rozdrobnionego, żeby Mąż łatwiej przyswoił)
- 200 ml bulionu drobiowego
- 150 ml śmietany 12%
- 15 dag sera żółtego
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki masła
- sól, pieprz
- szczypta szafranu
- 1 łyżeczka majonezu
Przygotowanie:
Umytą pierś z kurczaka pokroiłam w kostkę najdrobniej jak się dało. Posoliłam, popieprzyłam i posypałam szafranem dla koloru. Wymieszałam z łyżeczką majonezu i odstawiłam na kilka godzin w chłodne miejsce.
Gdy nastała pora obiadowa ;) mięso delikatnie obsmażyłam na odrobinie oleju - na tyle tylko by jego zamknąć pory - tak by pozostało soczyste. Na drugiej patelni podsmażyłam na maśle szpinak z dodatkiem odrobiny soli, sporej ilości pieprzu i dwóch startych ząbków czosnku. Dodałam do niego śmietanę (ja użyłam 100 ml 18% nierozcieńczonej z 50 ml mleka). Gdy śmietana ze szpinakiem zawrzała wyłączyłam gaz. Przestygniętym mięsem nadziałam rurki cannelloni. Ułożyłam je w wysmarowanym masłem naczyniu żaroodpornym. Zalałam 200 ml ciepłego bulionu. Na wierzch wyłożyłam szpinak w śmietanie. Przykryte naczynie wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 185 stopni. Po około 35-40 minutach, kiedy makaron był miękki, posypałam równomiernie startym żółtym serem. Wstawiłam do piekarnika na ok 5 minut, by ser się rozpuścił.
Makaronowa uczta gotowa. Znając kulinarny tradycjonalizm i "szpinakowy sceptycyzm" Ślubnego miałam pewne obawy co do sukcesu obiadu choć jednocześnie wiedziałam, że ja będę się zajadać ;) Na szczęście tym razem obawy okazały się zbędne i zajadaliśmy się wszyscy troje. Polecam. Pyszności. Wprawdzie danie nie należy do najbardziej dietetycznych, ale walory smakowe szybko uciszają wyrzuty sumienia. A poza tym z okazji Światowego Dnia Makaronu trzeba świętować przede wszystkim smacznie, "co nie" ?
Na szczęście smaku potraw to nie zmienia ;)
jak widzę makaron i szpinak w jednym zdaniu to już mi wystarczy ;)
OdpowiedzUsuńAjć pysznie to wygląda... A wgl to potrawa po I ma smakować, dopiero później wyglądać. :D
OdpowiedzUsuńJa niestety o "dniu makaronu" dowiedziałam się trochę późno, wieczorem. Ale nieświadomie tego dnia na przekąskę go zjadłam - zaliczone :D
pozdrowienia dla ślubnego że odważnie stawił czoła twoim kulinarnym wzywaniom. Uwielbiam szpinak w każdym wydaniu a do tego ile on posiada dobrodziejstw dla naszego organizmu :)
OdpowiedzUsuńŚwietne połączenie smaków i to wszystko z makaronem.... Pycha :) Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuń