czwartek, 22 sierpnia 2013

Pietruszkowo - czosnkowe krewetki w kwiatach, czyli ostatni grillowany kadr z weekendu na RODOS

Na deser, a jednocześnie podsumowanie kulinarnych wspomnień ostatniego weekendu przedstawiam mój sposób na krewetki koktajlowe z grilla. Przygotowałam je razem z moją Mamą - dla Niej z resztą. Mama znowu jest na diecie. Zdążyła odsapnąć po Dukanie, trochę posmakować życia i znowu wyrzeczenia. Przez te wszystkie godziny naszego grillowania chowała się w domu, krzątała się i robiła milion rzeczy jak to ona. Żadne kaszanki, kiełbasy i schaby Jej nie skusiły - taka twarda jest ta moja Mama. Jedyne na co sobie pozwoliła to grillowane udka, ale tylko dlatego, że pozostawało to w zgodzie z założeniami nowej diety. Następnego dnia , kiedy grill znowu poszedł w ruch Mama postanowiła też jakoś z tego skorzystać. Na kolację zażyczyła sobie krewetki z grilla, które jako owoce morza też wchodzą w skład jej dietetycznego menu.


Składniki (na jedną, dietetyczną porcję):
  • garść krewetek (nie)koktajlowych ;)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • sól i pieprz świeżo mielony
Przygotowanie:
Mama wyjęła z zamrażalnika porcję "robali", które jakiś czas wcześniej zakupiła jako świeże.
Przygotowałyśmy je razem. Był to pomysł spontaniczny, a Mama nie chciała czekać do nocy na jedzenie wrzuciła więc zamrożone krewetki na osolony wrzątek.


Chwila moment i się ogrzały robaczki ;). Po krótkiej naradzie jaki smak im nadać pozostało je tylko porządnie przyprawić.
Mama skroiła w drobną kostkę czosnek i posiekała natkę pietruszki. Wrzuciła do miseczki i zalała łyżką oliwy.


Krewetki nasoliła, a ja solidnie zsypałam pieprzem prosto z młynka. Całość porządnie wymieszałyśmy i odstawiłyśmy na jakiś czas w chłodne miejsce. Kiedy grill trochę ostygł po pieczeniu mięsiwa, przygotowałam z folii aluminiowej zawiniątko, przełożyłam krewetki wraz z oliwą i przykryłam by nie traciły soczystości.


Krewetki robiły się ok. 15 minut i choć wciąż trudno przekonać mi się do ich konsystencji to spróbowałam po raz kolejny. Muszę przyznać, że te były wyjątkowo aromatyczne i prawie mi smakowały.


3 komentarze:

  1. Uwielbiam takie krewetki - a najlepsze to są z masłem :) Pycha :) I tylko jedna drobna uwaga - te krewetki to nie są koktajlowe. Koktajlowe są takie malutkie jak np paznokieć kciuka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Un piatto ottimo e invitante, complimenti!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Krewetki , po prostu moje ulubione owoce morza! Pyszności!

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany