poniedziałek, 22 lipca 2013

A na deser szarlotka z wiśniowego sadu, czyli słodkich chwil u Mamy czar

Wczoraj wieczorem wróciliśmy z weekendowego pobytu u mojej Mamy. Czasem robimy Jej naloty całą naszą bandą. Aktualny stan i skład naszej bandy to: ja, Mąż i Spinu oraz moja Siostra z Mężem, synem (a naszym chrześniakiem) Bartkiem i Emilką, o których wspominałam już wcześniej. W sumie siedem osób. Dwie z nich są bardzo młodociane i od niedawna są w naszej bandzie, ale odkąd się pojawiły zawirował nasz świat. A kiedy najeżdżamy naszą kochaną Mamo-Babcio-Teściową to delikatnie mówiąc jej świat też mocno wiruje. W sensie jest głośno, panuje harmider, chaos komunikacyjny i ogólny nieporządek (żeby nie użyć mocno mocniejszego słowa), a na dodatek niewiele da się z tym zrobić. Mimo to, Mama zawsze wita nas "z honorami". Jak ją w porę ostrzeżemy, że nadciągamy to Kochana lata za przeproszeniem jak przysłowiowy kot z pęcherzem, żeby nas ugościć. Sprząta, pościel wietrzy, żeby słońcem pachniała. Zakupy taszczy, a potem przez cały nasz pobyt gotuje, piecze, sieka, doprawia - żeby nic nikomu nie zabrakło. Za każdym razem prosimy ją po sto razy, żeby nic nie szykowała, żeby się nie męczyła. I za każdym razem każdego dnia pobytu mamy dwudaniowy obiad z deserem.
Tym razem na deser Mama upiekła nam pyszną szarlotkę wiśniową. To jedno z naszych ulubionych ciast w ostatnim czasie. Teraz Mama przygotowała je ze świeżymi owocami, ale równie dobrze smakuje z dodatkiem konfitur. Wprawdzie drzewka w ogrodzie Mamy już ogołocone, ale na targu wiśnie jeszcze są ;) Tym razem podczas produkcji ciasta towarzyszyłam Mamie z aparatem fotograficznym. Przedstawiam ilustrowany przepis na przepyszne niby-kruche ciasto ze świeżymi jabłkami i wiśniami.



Składniki ( na dużą blachę):
  • 3 szklanki mąki
  • 1,5 szklanki cukru
  •  kostka margaryny lub masła
  • 4 żółtka (białka do piany)
  • 1łyżka octu
  • 3 łyżki oleju
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 3 łyżeczki gęstej, kwaśnej śmietany
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 cukier waniliowy
  • ulubione owoce (u nas 3 jabłka i 30 dag drylowanych wiśni)

Przygotowanie:
Mąkę, szklankę cukru i proszek do pieczenia należy wymieszać. Mama odkąd pamiętam wszelkie ciasta robi na wyszorowanym wcześniej, kuchennym stole. Tak Jej najwygodniej.


Do wymieszanych sypkich składników Mama starła masło na swojej ulubionej tarce


Dodała olej, ocet, śmietanę i żółtka. Wymieszała i zagniotła ciasto.





Wyrobione ciasto Mama podzieliła na dwie części. Tę trochę większą wyłożyła na posmarowaną tłuszczem blachę. Jako, że ciasto jest niezwykle wilgotne i lepkie, wymagało to duchowego wsparcia średniego wnuczka, czyli mojego Synuszaka.


Mniejszą część ciasta Mama włożyła do zamrażalnika. Na to w blasze, "podziugane" widelcem bądź wykałaczką wykładamy ulubione owoce (ciasto można przygotowywać z różnymi owocami). W tym konkretnym wypadku Mama ułożyła pozbawione pestek wiśnie wymieszane z solidną łyżką mąki ziemniaczanej (żeby zagęścić sok wytwarzany przez owoce) oraz pokrojone w kostkę jabłka.


Całość posypała cynamonem i pokryła ubitą z białek pianą (schłodzone, posolone białka ubijamy z połową szklanki cukru na sztywno. Z odrobiną mąki ziemniaczanej idzie łatwiej).



Na wierzch starła schłodzone ciasto na tej samej tarce co wcześniej masło ;)


Wystarczyło już tylko wstawić do rozgrzanego piekarnika i przez jakąś godzinę piec w 180 stopniach, żebyśmy wszyscy mogli rozkoszować się przepysznie słodko - kwaskową wiśniową szarlotką.



Oczywiście już jakiś czas temu podchwyciłam od Mamy ten przepis. Tak samo jak kiedyś Mama przechwyciła go od Cioci Czesi ;) Ciasto robi się prosto. Doskonale smakuje jako tradycyjna szarlotka, ciasto ze śliwką czy morelami. Miałam zamiar niedługo je zrobić by zebrać dokumentację zdjęciową do wpisu. Fantastycznie się złożyło, że Mama postanowiła nam je upiec. Cudownie mi się z Mamą robiło to ciasto. Można było w spokoju porozmawiać. No i w końcu mogłam robić zdjęcia w tych momentach w których chciałam (bez mycia rąk sto razy albo proszenia Męża).

Dziękuję Mamo - za słodkie chwile przy szarlotce i za to, że jesteś.

3 komentarze:

  1. Skądś to znam. Moja babcia ma to samo. Najlepszy sposób na to? Niezapowiedziana wizyta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Skubnęłam kawałek i nie mogę się oprzeć! Jest tak pyszna, że zjadłabym więcej, o wiele więcej. Pozdrawiam i dzięki za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepyszna :) super przepis

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany