czwartek, 12 stycznia 2017

Czerwony i wściekły manicure hybrydowy - do samodzielnego wykonania z marką NEESS. Recenzja produktu

Jakiś czas temu wspominałam, że w moje ręce trafił zestaw do samodzielnego wykonania paznokci hybrydowych. Jako totalny laik w temacie zastanawiałam się na ile proste będzie wykonanie paznokci. W wieczór poprzedzający Sylwestra przekonałam się, że nawet taka paznokciowa ignorantka jak ja może poradzić sobie z tematem...


Okazuje się Kochane Panie, że jeśli ma się wszystko co potrzeba do wykonania paznokci oraz niemożliwe staje się możliwe;). A tak się składa, że zestaw startowy do manicure hybrydowego marki NEESS zawiera właśnie to tzw. wszystko.
instrukcję obsługi napisaną jak dla głąba to
Zestaw zawiera:
  • lampa LED z 3 czasami utwardzania 30/60/90s
  • pilnik 100/180, pilnik 180/240,
  •  patyczki do skórek 5szt.,
  • blok matujący 120/120,
  •  lakier hybrydowy,
  • baza,
  •  primer,
  •  top,
  • waciki bezpyłowe 250szt. ,
  •  folie do usuwania lakieru hybrydowego 50szt.,
  • cleaner 100 ml,
  • remover 100 ml.
Tak jak wspominałam w poprzednim wpisie - moja wiedza dot. wykonywania trwałego manicure ograniczała się do regularnych wizyt w salonie i profesjonalnie wykonanych paznokci żelowych, z którymi rozstałam się jakieś trzy lata temu (moje problemy z tarczycą sprawiły, że paznokcie nagle przestały się trzymać i całe przedsięwzięcie stało się totalnie nieekonomiczne).
Nie wspomnę już jak trzymają się na moich paznokciach zwykłe lakiery...

Dlatego też na sylwestrowy wieczór postanowiłam sobie zaszaleć z domowymi hybrydami. Jak było?
Całkiem dobrze. Rozłożyłam przed sobą wszystkie potrzebne gadżety z zestawu oraz oczywiście instrukcję obsługi. Wykonałam krok po kroku wszystkie zalecane czynności. Jedne mi wyszły lepiej ... inne gorzej ;) np. odsuwanie skórek... na co dzień tego nie robię i wcale nie poszło mi super. Może następnym razem powinnam zastosować jakiś preparat zmiękczający? Jak myślicie?

Ponadto jeśli producent mówi, żeby nakładać cienkie warstwy - to ma rację. Moje warstwy wyszły troszkę grubo przez co musiałam wydłużyć czas utwardzania pod lampą. No i
jeszcze jedna wtopa z mojej strony.... zawsze jak chodziłam na paznokcie do zaprzyjaźnionego salonu wkurzało mnie, że kosmetyczka nie "dojeżdża pędzelkiem" do bocznych krawędzi płytki paznokcia. Otóż już wiem że to niedojeżdżanie to recepta na wykonanie estetycznego manicure. Lepiej tak, niż lakier ma się rozlać zbytnio i trzeba go usuwać patyczkiem przed utwardzeniem. Cóż, wszystko to niuanse ale na przyszły raz będę o nie mądrzejsza i mój manicure będzie super.

Jeśli chodzi o same produkty NEESS - to wszystkie są funkcjonalne, estetycznie wykonane, a przede wszystkim łatwe w użyciu - począwszy od bezpyłowych wacików, bloków matowiących płytkę i pilniczków poprzez same preparaty na paznokcie (primer, baza, lakier, top) aż do lampy LED. Lampa - choć niemalże kieszonkowych rozmiarów naprawdę daje radę. Ponadto ma fajny designerski look. Jej małe wymiary są zarówno jej wadą jak i zaletą. Kciuka trzeba utwardzać osobno (chociaż w salonach też takie lampy jeszcze są) Na pewno jeśli warstwa nam się machnie grubsza warto utwardzać 90 sek., a nie tak jak zaleca producent 60. Mały rozmiar lampy ułatwia nam manewrowanie podczas utwardzania tak by objąć całą płytkę paznokcia.

Jeśli chodzi o same preparaty na paznokcie to:
- mają dobry pędzelek umożliwiający precyzyjne nałożenie
- mają lekką, płynną konsystencję dzięki czemu łatwo się nakładają, ale też łatwo się rozlewają więc trzeba uważać.
- naprawdę nie śmierdzą, a wręcz delikatnie pachną
- są trwałe (mój manicure wytrzymał 13 dni mimo ułomności jego wykonania)
- wg zapewnień producenta marki NEES podlegają restrykcyjnym normom w procesie produkcji.

Zrobienie paznokci zajęło mi 1,5 godziny. Czy to dużo?  Biorąc pod uwagę totalny brak doświadczenia i moją ignorancję co do kwestii manicure codziennego - to chyba wcale nie tak dużo. Ponadto moje paznokcie nadal są pomalowane (minęło 13 dni), więc chyba jednak warto poświecić nawet i 1,5 godziny.
Podsumowując: kosmetyki marki NEESS uważam za udane i dopasowane do potrzeb użytku domowego.
Jedyne zastrzeżenia jakie bym miała to:
- dość rzadka konsystencja lakieru, która z jednej strony może okazać się zaletą (lakier może dłużej będzie zdatny do użytku)
- w zestawie startowym znajduje się tylko jeden kolor lakieru hybrydowego o nazwie, która mówi wszystko: czerwony i wściekły. Jak na mój gust mógłby być jeszcze dodany drugi kolor - bardziej spokojny i neutralny dla zrównoważenia, szczególnie, że paleta kolorów marki NEESS  jest dość bogata.

Zalety:
- kompletność zestawu,

- estetyka produktów,

- funkcjonalność,

- lekki, niedrażniący zapach,

- trwałość lakieru

- szczegółowa instrukcja obsługi, łącznie z instrukcją usunięcia lakieru

Takie są moje wrażenia po pierwszym użyciu zestawu. Niebawem będę zmywać paznokcie bo coraz mniej estetycznie się prezentują. Podzielę się więc jeszcze wrażeniami z tej procedury. Bardzo jestem ciekawa czy lakier ładnie i bezproblemowo zejdzie i jak będzie się prezentować płytka moich paznokci po kilkunastu dniach z lakierem NEESS.



1 komentarz:

  1. na początku też m to zajmowało duż czasu. mam akurat zestaw semilaca i wszystko zajmuje mi teraz 45 minut :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany