Składniki:
- 1 szklanka wody
- 125 - 150 g margaryny
- 1 szklanka mąki pszennej
- 5 całych jaj
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 250 gram miękkiego masła
- 1/2 lub 3/4 szklanki cukru
- nie mniej niż 750 ml mleka
- dwa budynie waniliowe
Przygotowanie:
Wodę gotujemy z margaryną. Dodajemy mąkę wymieszaną z
proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Do przestygniętej masy dodajemy pojedynczo jajka (za każdym razem miksując). Ciasto dzielimy na dwie części i każdą rozprowadzamy na blasze kwadratowej wyłożonej papierem do pieczenia. Przez pierwsze 20 minut pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 200 stopni. Kolejne dziesięć minut dopiekamy w temperaturze 155 stopni by wysuszyć blaty. Pieczemy bez termoobiegu.
Ok 500 ml mleka zagotowujemy. W pozostałym mleku rozrabiamy budynie z cukrem. Dodajemy do gotującego mleka. Mieszamy cały czas do zgęstnienia. Zagotowujemy. Odstawiamy budyń do całkowitego wystudzenia. Całkowicie wystudzony budyń miksujemy na wolnych obrotach z miękkim masłem.
UWAGA: jeśli budyń nie będzie wystudzony masło może nam się zważyć.
Na jednym z dobrze wystudzonych blatów ptysiowych wykładamy równomiernie krem. Przykrywamy drugim i delikatnie dociskamy - tak by naszych gór nie połamać. Schładzamy w lodówce przez co najmniej dwie godziny. Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.
Generalnie Mniam!
Następnym razem pokuszę się o przygotowanie innego kremu. Samo ciasto idealne. Wyrasta na piękne góry. Przepis na nie jest kompilacją propozycji z kilku blogów oraz mojego cukierniczego doświadczenia. Niestety przepisu szukałam dość dawno i udało mi się dotrzeć jedynie do jednego z adresów: http://kulinarnapiniata.pl/karpatka-przepis-ciasto-krem/
Rewelacyjna karpatka
OdpowiedzUsuńNie jadla karpatki lata cale!
OdpowiedzUsuńMile wspomnienie...
Poprosze...
:)
Jest mi bardzo milo, ze bierzesz udzial w akcji 'Dla mamy' na Mikserze.
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
ciasto wyszło mi strasznie rzadkie :-( Dodałam jeszcze około 1 szklankę mąki, zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu tak się stało. Może szklanka szklance nierówna ;) Mi proporcje się zgodziły i ciasto miało konsystencję idealną. Mam nadzieję, że mimo trudności karpatka się uda.
UsuńBrałam zwykłą, najzwyklejszą szklankę o poj. 250 ml :-) taką z tych brązowych z uchem :)
OdpowiedzUsuńMoja mama mówi, że ciasto na karpatkę powinno takie rzadkie być, może nawet rzadsze niż ciasto na naleśniki ;-) wyszedł zakalec, jutro spróbuję zrobić jeszcze raz zgodnie z podanymi przez Panią proporcjami i upiec z takiego rzadkiego :)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Ciasto mojej produkcji miało konsystencję w sam raz do nakładania łyżką na blachę - oczywiście po dodaniu jaj. Zdziwiłam się właśnie, że coś nie tak bo już przy pierwszym razie mi wyszło i pięknie wyrosło bez żadnych kombinacji. Mam nadzieję, że przy drugim podejściu przepis się jednak sprawdzi ;) Pozdrawiam
Usuń