czwartek, 22 maja 2014

Kilka kadrów z przyjęcia Komunisty. Uwaga: gotowego przepisu nie ma


Oświadczam, że: Tytułowe ostrzeżenie kieruję ku przestrodze czytelników przeszukujących blogosferę w poszukiwaniu jadła. Niech wpisu tego nie czytają Ci co konkretnych przepisów szukają. Kuchnia po mojemu, a raczej jej autorka nie żyje samą strawą doczesną i czasem potrzebuje pisaniny refleksyjnej ;) I to jest właśnie taka chwila

Postanowiłam na chwilę dłużej pozostać w klimacie komunijnym. Skoro zrobiłam te parę zdjęć w chwilach wolnych od rodzinnej krzątaniny to niech teraz znajdą się w jadłospisie po mojemu. Wprawdzie tym razem ja miałam bardzo niewielki wkład w przygotowanie smakołyków. Większość przygotowali Rodzice Bartka i tu im się należą wyrazy szacunku, że sami ogarnęli temat. Bez knajpy, niepotrzebnego nadęcia i odciągania uwagi od tego co ważne w tym dniu. Skromnie, domowo, a i tak wszyscy się objedli i pakunki na wynos dostali ;) Kolejny po maksiowych chrzcinach dowód na to, że nie trzeba wynajmować sali i płacić niebotycznych sum za ugoszczenie najbliższych. Wystarczy nie spać prawie wcale przez jedną noc, jeden dzień spędzić w kuchni, kilka wcześniejszych na nerwach, zakupach i porządkach i mini - przyjęcie gotowe.

wiejska wędlinka oraz pyszna sałatka z grillowanym kurczakiem i domowym dressingiem ziołowym

Aromatyczny Bez spontanicznie urwany przez rodziców Bartka

Truskawkowa szarlotka Cioci Gosi ;)


A co jest najważniejsze w tym dniu? To już by trzeba Bartka zapytać. Jako, że to mądry chłopak - pewnie
na dzień dzisiejszy odpowie, że mimo różnych trudności wszyscy byliśmy razem z nim w tym dniu. A potem oczywiście doda: prezenty, których oczywiście nie zabrakło. Były te wymarzone - modny telewizor czy konsola i te bezcenne, pamiątkowe jak krzyżyk produkcji mojego św. pamięci Dziadka - jubilera czy obrazek i medale ze świętym Janem Pawłem II. Wartość tych bezcennych zrozumie pewnie za kilka lat, tak jak i prawdziwy wymiar uroczystości kościelnej. Pierwsza Komunia Święta to pierwszy krok w dorosłość. Pierwszy świadomy wyraz wiary dziecka. Wiadomo, że szkoła i rodzice kształtują te wartości, ale to i tak za kilka lat samo dziecko - jako dorosły człowiek wybierze w co na prawdę wierzy. Jedno jest pewne rodzice i rodzina budują klimat tego wyjątkowego dnia. A jego wspomnienie pozostaje w duszy dziecka na zawsze - każdy z nas to wie, więc warto zadbać by był to bardzo fajny dzień ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany