- ok 1 kg ładnej pręgi wołowej (może też być udziec)
- 1 średnia cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- sól, pieprz
Umyty i osuszony kawałek mięsa nacieramy solidnie solą i pieprzem. Obkładamy plastrami cebuli i czosnku. Mięso odstawiamy na całą noc w chłodne miejsce.
Następnego dnia zdejmujemy cebulę i czosnek. Wkładamy do rozgrzanego na dużym gazie garnka żeliwnego. Kiedy mięso się podpiecze podlewamy ok 1/2 kubka wody. Pieczemy pod przykryciem do miękkości (sprawdzamy widelcem). W połowie pieczenia mięso przewracamy na drugą stronę. Czas pieczenia zależy od wielkości i wagi kawałka mięsa. Kontrolujemy ilość płynu, żeby całkiem się nie wypiekł, ale też żeby nie było go za wiele. W końcu wołowina ma się nam upiec, a nie ugotować ;)
Jeśli nie mamy garnka żeliwnego dobrej jakości możemy spróbować upiec wołowinę w naczyniu żaroodpornym, ale efekt to już kompilacja jakości mięsa i "zdolności" piekarnika ;)
Jest to esencja smaku mięsa wołowego. Bez zbędnych przypraw. Pyszności. Moi Panowie również ją zachwalają choć ten Duży krzywił się zanim spróbował.
Za ciekawe propozycje na blogu nominuję Cię do nagrody Liebster Blog Awards. Szczegóły znajdziesz tutaj http://pasja-patki.blogspot.com/2014/04/nominacja-do-liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńco to jest kupek
OdpowiedzUsuńChmm, zależy w jakim kontekście i przypadku użyjemy tego słowa ;) U mnie nastąpiło zwyczajne przejęzyczenie i pisemna wpadka. Błąd poprawiony. Dzięki za czujne oko. Pozdrawiam.
Usuń