Rzadko tu bywam ale warto wpaść choć na chwilę by złożyć Wam życzenia z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia...ale o tym na koniec. Zacznijmy od magii świąt, kompotu wigilijnego i corocznej gonitwy świątecznej...
Nie wiem jak Wy ale ja coraz mniej lubię ten czas. I mam wrażenie że z upływem lat jego magia zanika... Zanika ona wprost proporcjonalnie z moim wiekiem i ilością obowiązków oraz problemów, których również jest z upływem lat coraz więcej... Takie są moje odczucia.
Mimo to, jak co roku jak 🐎 z klapkami na oczach zapierniczam mówiąc kolokwialnie i staje na rzęsach żeby było fajnie. Myślę, że nie tylko ja mam takie odczucia...
Ale żeby było troszkę bardziej optymistycznie wróćmy do tematu kompotu. To smak jeden jedyny w swoim rodzaju. To właśnie magia świąt w namacalnej postaci. Pewnie w każdym domu smakuje inaczej. Dla mnie najlepszy jest kompot mojej Mamy...po obfitej wigilijnej kolacji najlepszy napój czy deser na świecie.
Pewnie każdy ma swą recepturę i tajne składniki czy myki jego przyrządzania. U nas liczy się pełnia smaku nawet kosztem klarowności.
Składniki:
Kompot przygotowujemy metodą na oko. Muszą znaleźć się w nim suszone owoce i przyprawy korzenne.
- 20-30 dag suszonych jabłek
- 20-30 dag suszonej śliwki
- 20 dag suszonej gruszki
- 20 dag suszonej moreli
- 20-30 dag mixu daktyli i fig suszonych
- 10-20 dag suszonej żurawiny
- 10-20 dag wędzonych owoców - gruszka lub śliwka
- Skórka z jednej cytryny
- Przyprawy: goździki wg uznania 1 laska cynamonu, 1 gwiazdka anyżu, ewentualnie ziarna kardamonu wg uznania
- Cukier lub/i miód wg uznania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy konstruktywny komentarz mile widziany