Zostawię już te sentymenty i przejdę do konkretów. W tym roku postanowiliśmy sami przygotować tort dla Maksia. Już na chrzciny mieliśmy takie plany, ale ponieważ sami organizowaliśmy chrzciny za dużo było innego pichcenia by jeszcze tym się zajmować.
W urodziny już nie odpuściliśmy. Tym bardziej, że Emilka i jej rodzice dwa miesiące wcześniej "nadziali się" na fatalny tort z cukierni (niby z tradycjami).
Tort jest naszym wspólnym dziełem. Ja przygotowałam "smaki", Mąż zajął się zadaniami precyzyjnymi jak krojenie biszkopta czy układanie warstw tortu. Oto inspiracja dla innych rodziców w naszym wykonaniu
Składniki na krem:
- 500 gram serka mascarpone
- 400 ml śmietany 30-36%
- ok 2 łyżki cukru pudru
- 1/2 cukru waniliowego
- 200 gram świeżych malin
- 1 łyżka maki ziemniaczanej
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- 400 ml śmietany 30-36%
- 2-3 brzoskwinie z zalewy
- garść borówek amerykańskich
- kilka truskawek
- kilka łyżek wiórków kokosowych
- kilka łyżeczek czekolady w wiórkach
- 50 ml syropu z brzoskwiń
- 30 ml wody
- sok z cytryny do smaku
- 2 krople esencji migdałowej
Biszkopt:
Biszkopt upiekłam dzień wcześniej, żeby się lepiej kroił. Opisałam go też w osobnym wpisie. Zapraszam po przepis. Kroimy ostrym, dużym nożem na trzy równe części.
Krem:
Schłodzoną śmietanę ubijamy mikserem na sztywno. Dodajemy cukier puder i cukier waniliowy do smaku. Do ubitej śmietany dodajemy stopniowo serek mascarpone i miksujemy na wolnych obrotach - do uzyskania jednolitej masy. Ilość cukru wg uznania. My zrobiliśmy krem niezbyt słodki.
Ponch
Syrop z brzoskwiń mieszamy z wodą w takiej proporcji by ponch do nasączenia nie był zbyt słodki, ale z wyczuwalną nutą brzoskwini. Doprawiamy cytryną i odrobiną esencji migdałowej.
Nadzienie malinowe:
Opłukane maliny podsmażamy na patelni wraz z cukrem trzcinowym. Gdy się zagotują zagęszczamy rozrobioną z wodą mąką ziemniaczaną. Odstawiamy do wystygnięcia.
Konstrukcja tortu:
Spodnią część biszkopta nasączamy ponchem. Najlepiej użyć do tego spryskiwacza - wtedy rozprowadzi się równomiernie. Następnie smarujemy cienką warstwą wystudzonych malin i rozprowadzamy równomiernie warstwę kremu.
To samo czynimy ze środkową częścią biszkopta i górną (od środka) Środkową warstwę najmniej nasączamy by nie "siadła" pod naporem górnej. Odpowiednie i równomierne nasączenie biszkopta jest bardzo ważne. Należy pamiętać, że tort nasiąka w miarę upływu czasu. Warto zrobić go poprzedniego dnia by smaki się "przegryzły".
Dekoracja tortu:
Śmietanę ubijamy na sztywno z odrobiną cukru pudru. Brzoskwinie dokładnie odsączamy z syropu. Truskawki i borówki myjemy i suszymy. Najlepiej zrobić to odpowiednio wcześniej by owoce miały czas wyschnąć. Schłodzoną czekoladę trzemy na wiórki. Cały tort pokrywamy ubitą śmietaną.
Obsypujemy po bokach czekoladą i wiórkami kokosowymi. Na wierzchu rozkładamy owoce wedle uznania i umieszczamy napis. My do jego wykonania użyliśmy kupnych pisaków cukrowych.
Tort smakował wszystkim. Wyszedł pyszny. Nie za słodki. Wilgotny. Piękny. Delikatny śmietanowy krem doskonale skomponował się z lekko kwaskowymi malinami, czekoladą i wiórkami kokosowymi. A dla jubilata i jego najważniejszych gości najlepsze okazały się borówki, które nie doczekały nawet zdmuchnięcia świeczki ;)
Kolejny temat oswojony ;) Polecam samodzielne przygotowywanie tortów. Można wykorzystać najlepszej klasy, ulubione produkty, dać się ponieść fantazji, a przede wszystkim mieć pewność co się daje do jedzenia swoim pociechom i ich gościom.
Warto tylko wcześniej przygotować opakowanie do przechowywania w lodówce, gdyż śmietana chłonie wszelkie zapachy z lodówki. My oczywiście nie pomyśleliśmy, ale ostatecznie potrzeby takiej nie było bo tort rozszedł się szybciutko ;)
Oj pysznie wygląda ten torcik. Co domowy, to domowy :)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie ja też zrobiłam taki prezencik rodzicom tylko, że na 2 rocznicę ślubu :D. Przynajmniej zawsze pamiętam kiedy ona jest :D
Własnoręcznie zrobiony zawsze smakuje i zawsze cieszy. Tort udany. I z pewnością był pyszny. Zdjęcia mówią same za siebie. Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis, składniki komponują się bardzo dobrze, smaki się nie gryzą. Wypróbowałam i polecam tym, którzy się wahają czy wykonać. Przepis dobry, składniki pod względem gramatury dobrane idealnie. Cóż więcej mogę powiedzieć dziękuję za podzielenie się recepturą gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJedynie co mogę powiedzieć, to że zwykle w domowej kuchni używamy cukru waniLINowego :-), zawsze na początku pracy byłam karcona za cukier waniliowy :). Pozdrawiam serdecznie.