piątek, 15 listopada 2013

Śmietanowo - malinowy tort z okazji drugich urodzin Maksia i trzeciej rocznicy naszego ślubu

Tak... minęły już dwa lata, jeden miesiąc i dwanaście dni odkąd nasz świat zmienił się na zawsze. Od tamtej pamiętnej niedzieli, drugiego października 2011 nigdy nie będziemy już sami dla siebie. Tak to się złożyło, że Syn raczył uświetnić swoją obecnością naszą pierwszą rocznicę ślubu pojawiając się na świecie. Właściwie to zadecydowali o tym lekarze, ale to już szczegół. Na najbliższe osiemnaście lat nasza rocznica zeszła na drugi plan. Potem może jakoś Syna stopniowo wypchniemy w świat i zaczniemy świętować bardziej romantycznie. Oby tak było. Oby życie i wychowanie Syncia romantyzmu nas nie pozbawiło.
Zostawię już te sentymenty i  przejdę do konkretów. W tym roku postanowiliśmy sami przygotować tort dla Maksia. Już na chrzciny mieliśmy takie plany, ale ponieważ sami organizowaliśmy chrzciny za dużo było innego pichcenia by jeszcze tym się zajmować.
W urodziny już nie odpuściliśmy. Tym bardziej, że Emilka i jej rodzice dwa miesiące wcześniej "nadziali się" na fatalny tort z cukierni (niby z tradycjami).
Tort jest naszym wspólnym dziełem. Ja przygotowałam "smaki", Mąż zajął się zadaniami precyzyjnymi jak krojenie biszkopta czy układanie warstw tortu. Oto inspiracja dla innych rodziców w naszym wykonaniu



Składniki na krem:
  • 500 gram serka mascarpone
  • 400 ml śmietany 30-36%
  • ok 2 łyżki cukru pudru
  • 1/2 cukru waniliowego
Składniki na malinowe nadzienie:
  • 200 gram świeżych malin
  • 1 łyżka maki ziemniaczanej
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
Składniki na dekorację tortu:
  • 400 ml śmietany 30-36%
  • 2-3 brzoskwinie z zalewy
  • garść borówek amerykańskich
  • kilka truskawek
  • kilka łyżek wiórków kokosowych
  • kilka łyżeczek czekolady w wiórkach
Składniki na ponch do nasączenia:
  • 50 ml syropu z brzoskwiń
  • 30 ml wody
  • sok z cytryny do smaku
  • 2 krople esencji migdałowej
Przygotowanie:
Biszkopt:
Biszkopt upiekłam dzień wcześniej, żeby się lepiej kroił. Opisałam go też w osobnym wpisie. Zapraszam po przepis. Kroimy ostrym, dużym nożem na trzy równe części.


Krem:
Schłodzoną śmietanę ubijamy mikserem na sztywno. Dodajemy cukier puder i cukier waniliowy do smaku.  Do ubitej śmietany dodajemy stopniowo serek mascarpone i miksujemy na wolnych obrotach - do uzyskania jednolitej masy. Ilość cukru wg uznania. My zrobiliśmy krem niezbyt słodki.


Ponch
Syrop z brzoskwiń mieszamy z wodą w takiej proporcji by ponch do nasączenia nie był zbyt słodki, ale z wyczuwalną nutą brzoskwini. Doprawiamy cytryną i odrobiną esencji migdałowej.
Nadzienie malinowe:
Opłukane maliny podsmażamy na patelni wraz z cukrem trzcinowym. Gdy się zagotują zagęszczamy rozrobioną z wodą mąką ziemniaczaną. Odstawiamy do wystygnięcia.


Konstrukcja tortu:
Spodnią część biszkopta nasączamy ponchem. Najlepiej użyć do tego spryskiwacza - wtedy rozprowadzi się równomiernie. Następnie smarujemy cienką warstwą wystudzonych malin i rozprowadzamy równomiernie warstwę kremu.




To samo czynimy ze środkową częścią biszkopta i górną (od środka) Środkową warstwę najmniej nasączamy by nie "siadła" pod naporem górnej. Odpowiednie i równomierne nasączenie biszkopta jest bardzo ważne. Należy pamiętać, że tort nasiąka w miarę upływu czasu. Warto zrobić go poprzedniego dnia by smaki się "przegryzły".
Dekoracja tortu:
Śmietanę ubijamy na sztywno z odrobiną cukru pudru. Brzoskwinie dokładnie odsączamy z syropu. Truskawki i borówki myjemy i suszymy. Najlepiej zrobić to odpowiednio wcześniej by owoce miały czas wyschnąć. Schłodzoną czekoladę trzemy na wiórki. Cały tort pokrywamy ubitą śmietaną.


Obsypujemy po bokach czekoladą i wiórkami kokosowymi. Na wierzchu rozkładamy owoce wedle uznania i umieszczamy napis. My do jego wykonania użyliśmy kupnych pisaków cukrowych.


Tort smakował wszystkim. Wyszedł pyszny. Nie za słodki. Wilgotny. Piękny. Delikatny śmietanowy krem doskonale skomponował się z lekko kwaskowymi malinami, czekoladą i wiórkami kokosowymi. A dla jubilata i jego najważniejszych gości najlepsze okazały się borówki, które nie doczekały nawet zdmuchnięcia świeczki ;)


Kolejny temat oswojony ;) Polecam samodzielne przygotowywanie tortów. Można wykorzystać najlepszej klasy, ulubione produkty, dać się ponieść fantazji, a przede wszystkim mieć pewność co się daje do jedzenia swoim pociechom i ich gościom.
Warto tylko wcześniej przygotować opakowanie do przechowywania w lodówce, gdyż śmietana chłonie wszelkie zapachy z lodówki. My oczywiście nie pomyśleliśmy, ale ostatecznie potrzeby takiej nie było bo tort rozszedł się szybciutko ;)


3 komentarze:

  1. Oj pysznie wygląda ten torcik. Co domowy, to domowy :)
    Tak na marginesie ja też zrobiłam taki prezencik rodzicom tylko, że na 2 rocznicę ślubu :D. Przynajmniej zawsze pamiętam kiedy ona jest :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnoręcznie zrobiony zawsze smakuje i zawsze cieszy. Tort udany. I z pewnością był pyszny. Zdjęcia mówią same za siebie. Pozdrawiam, Krys

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały przepis, składniki komponują się bardzo dobrze, smaki się nie gryzą. Wypróbowałam i polecam tym, którzy się wahają czy wykonać. Przepis dobry, składniki pod względem gramatury dobrane idealnie. Cóż więcej mogę powiedzieć dziękuję za podzielenie się recepturą gratuluję i pozdrawiam.
    Jedynie co mogę powiedzieć, to że zwykle w domowej kuchni używamy cukru waniLINowego :-), zawsze na początku pracy byłam karcona za cukier waniliowy :). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany