czwartek, 4 lipca 2013

Kleik ryżowy, czyly "pościk" dietetyczny ;)

Wpis ten dedykuję Mężowi, którego w ten poniedziałek, w sposób gwałtowny i brutalny dopadła ostra alergia. Nie wiemy do końca co ją wywołało, ale oboje mocno się przestraszyliśmy. Skończyło się zastrzykiem odczulającym, tabletkami otumaniającymi ;) i o zgrozo ... lekarskim zaleceniem diety kleikowo - sucharkowej przez cały wtorek. To był ciężki dzień dla nas wszystkich. Wierzcie mi, głodny Mąż z bolącą głową nie jest łatwym współtowarzyszem. W każdym razie cała ta sytuacja sprawiła, że pierwszy raz samodzielnie przygotowałam kleik ryżowy. I teraz w razie jakichś kłopotów z Maksiowym brzuszkiem (tfu tfu tfu) wiem, że będę w stanie go wyżywić ;)


Składniki (na dwie porcje):
  • 100 gram białego ryżu
  • łyżka płatków owsianych błyskawicznych
  • 300-400 ml wody
  • 1 łyżeczka masła
  • odrobina soli bądź cukru do smaku
Przygotowanie:
Ryż zalałam szklanką wody i odstawiłam na pół godzinki do namoczenia. Dodałam też łyżkę płatków owsianych, które zawierają dużo błonnika pokarmowego. Ułatwia on trawienie, a jednocześnie zwiększa poczucie sytości. Dla wygłodniałego Męża w sam raz wydawałoby się. Wracając do kleiku. Namoczone ziarna wstawiłam na malutkim gazie. Ryż gotował się na miękko (czyli niemalże rozgotowywał) ok 35 minut. Musiałam kilkakrotnie dolewać wody, żeby się nie przypalał. Dlatego też należy często mieszać gotującą się papkę. Ugotowany ryż zmiksowałam. Dodałam masła, żeby się rozpuściło oraz płaską łyżeczkę cukru by zachęcić Kuracjusza do spożycia.
Widząc, że marnie mu idzie chciałam odrobinę jabłka wetrzeć. Niestety nawet to nie pomogło. Mąż przełknął jedynie parę łyżek, po czym złapał suchą bułkę. Kleik nad którym stałam w sumie z godzinę dalej kwitnie w lodówce, a ja zastanawiam się czy coś jeszcze jestem w stanie z nim zrobić.
Optymistyczny akcent całej tej alergicznej historii? Wakacje za pasem. Mąż jeszcze w niedzielę (objadając się wszystkim po kolei) prosił mnie o wsparcie duchowe w drobnej diecie od poniedziałku. No to miał dietę - drakońską niemalże...
O kleiku ryżowym na obiad Mąż słyszeć już nie chciał
Dziś już krupniczek na mięsie zjadł to inna z nim rozmowa. Morał z tego taki, że we wszystkim umiar trzeba mieć, szczególnie w spożywaniu wszelkich niezdrowych pysznosci.

5 komentarzy:

  1. Ta myszka obok miseczki - rewelacja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. prawdziwy kleik jes bez dodatkow typu cukier czy maslo jesli ma pomoc jestem na takiej diecie i zyje pewno Twego meza malo bolalo bo inaczej by nie grymasil chora na diecie kleikowej

    OdpowiedzUsuń
  3. Biały ryż nie ma żadnych wartości odżywczych. Prawdziwy, zgodny z np. medycyną chińską congee robi się z ryżu brązowego. Na jedną część ryżu dajesz 10 części wody i gotujesz 4 godziny w szerokim garnku. Kleik powinien być podstawą śniadań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się, że ryż brązowy jest dużo bardziej bogaty w wartości i lepiej nada się na kleik leczniczy. Nie zgodzę się jednak, że ryż biały nie ma żadnych właściwości odżywczych. Ze względu na pozbawienie zewnętrznej łuski - rzeczywiście jest w nim najmniej dobra natury. Jednak bezwartościowy nie jest. Lekkostrawny, dający poczucie sytości, neutralny dla podrażnionego organizmu.... Nie jeden żołądek już uratował ;)

      Usuń
  4. bARDZO DZIĘKUJĘ ZA CENNE INFORMACJE.

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany