wtorek, 18 czerwca 2013

Diabeł wypędzony...

      Tak... Chrzciny Syna stały się faktem dokonanym. Jestem szczęśliwa. Wisiało to nad nami niczym niedopełniony obowiązek. Teraz jestem spokojna. Syn ma otwartą drogę. Do następnego sakramentu też Go przygotujemy. A potem to już sam będzie wybierał w co chce wierzyć. W każdym razie nie wnikając głębiej w subtelną, niezbadaną materię zagadnień wiary czuję, że spełniliśmy swój rodzicielski obowiązek.
       I nie chodzi mi tylko o uroczystość w kościele. Cieszę się, że jednak porzuciliśmy z Mężem pomysł urządzenia chrzcin w restauracji i sami zorganizowaliśmy przyjęcie po mszy. Było, miło, kameralnie, rodzinnie i swobodnie. Nikt nas nie ograniczał, nie popędzał. Nie stał nad nami. Syn się zdrzemnął. Pobawił z rodzeństwem ciotecznym na domowej podłodze ;) A my jako Rodzice włożyliśmy nie tylko pieniążki, ale przede wszystkim własny wysiłek w przygotowanie jedzonka, stołu i całą logistykę.
      Oczywiście każdy z rodziny miał swój wkład w imprezę: Babcie zrobiły pyszne ciasta i przekąski. Chrzestna - sernik na zimno. Chrzestny zamówił piękny tort, a jego Żona elegancko udekorowała stół. Dziadek narobił kiełbasy białej na barszcz. Mąż sumiennie realizował listy zakupowe i siekał co było do posiekania. A kiedy moi Panowie budowali razem  klockowe wieże ja ugotowałam obiad. Szwagier fotografował w kościele. Chrześniak zajmował się w tym czasie księżniczką Emilią. I tak - wspólnymi siłami nadaliśmy temu wydarzeniu sens - niezapomniany smak i pozytywny klimat. Generalnie jestem z nas dumna;) 
      A czy było smacznie? Ocenicie sami bo zamierzam po kolei i systematycznie opisać co i w jaki sposób znalazło się na stole tej pięknej niedzieli :) Czego sama nie robiłam na pewno się przyznam, ale przepisy postaram się zdobyć ;) Ale to może jutro. Dziś poprzestanę na samej refleksji. Fajnie jest robić coś dla Syna. Fajnie jest być Mamą. I choć na razie, mówiąc prosto Syn ma to wszystko w nosie, to mam nadzieję, że gdy podrośnie, będzie wiedział, że może na nas wszystkich liczyć. 

Słodki prezent od Taty Chrzestnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany