Składniki:
- 1 duży ozór wołowy
- 1 cebula
- sól, pieprz
- grzybek suszony
- mąka
- woda
Ozora opalamy i ściągamy z niego skórę (pamiętam ten zapach z dzieciństwa). Płuczemy, kroimy w plastry grubości ok 1 cm. Obtaczamy w mące. Obsmażamy na rozgrzanym tłuszczu. Podczas smażenia solimy i pieprzymy z obu stron. Obsmażone mięso przekładamy do gotującej wody. Dodajemy pokrojoną w kostkę, zeszkloną cebulę. Dodajemy namoczonego grzybka do smaku. Dusimy do miękkości na wolnym ogniu. Zagęszczamy sos mąką żytnią bądź redukujemy go na tyle by zgęstniał uważając by nie przypalić.
Ważne jest by nie była to stara wołowina. Ozory cielęce to już rarytas.
Podajemy z kaszą gryczaną bądź jęczmienną i ogórkiem kiszonym lub buraczkami. Klasyka Babcino - Mamowej kuchni mojego dzieciństwa. Na zawsze będzie mi się kojarzyć z tymi dwoma najukochańszymi Babkami. Jeśli jesteście ciekawi rozpływającej się w ustach konsystencji wołowego jęzora i nie boicie się już samej nazwy tego dania - polecam ;)
w życiu ozorków nie jadłam,nawet nie umiem sobie wyobrazić jak smakują
OdpowiedzUsuńMięso jest mięciutkie i delikatne - pod warunkiem, że nie pochodzi ze starego zwierzęcia. Ma łagodny, lekko mdławy smak dlatego ważne jest by je dobrze przyprawić oraz zadbać o naturalne wzmacniacze smaku na talerzu
UsuńTakiego sposobu nie znałam, ale chętnie wypróbuję. Odziedziczyłam po mamie przepis na duszonego (ale bez obsmażania) w sosie chrzanowym.
OdpowiedzUsuń:) a ja z kolei w sosie chrzanowym nigdy nie jadłam, ale całkiem chętnie bym spróbowała :) Pozdrawiam
Usuń