- ok. 1 kg ziemniaków
- 2 jajka
- 1 czubata łyżka mąki pszennej
- 1 średnia cebula
- sól, pieprz
- olej roślinny do smażenia
Przed zabraniem się za placki zadzwoniłam do Mamy po nasze domowe receptury. Podała mi swój przepis i przepis Taty. Tata robi placki z ziemniaków tartych na grubej tarce, Mama na drobnej. Tata dodaje tylko jajka, mama również mąkę. Mama dodaje cebulę, Tata nie. Tata dodaje zioła, Mama tylko sól, pieprz i czasem cebulę. Po tej rozmowie zgłupiałam. Placki Taty są zawsze super chrupiące, Mamy puszyste i dobrze doprawione. Co tu wybrać. No cóż. W końcu to nasze placki. Postanowiliśmy stworzyć przepis - hybrydę.
Mąż starł część ziemniaków na drobnej, część na grubej tarce. Dodaliśmy dwa jajka i czubatą łyżkę mąki. Posoliliśmy, popieprzyliśmy i dodaliśmy drobniutko posiekaną cebulę.
Porządnie wymieszaliśmy ziemniaczaną papkę i zabrałam się do najgorszej pracy - czyli smażenia na rumiano. Opłacało się jednak przesiąknąć zapachem tłuszczu (czego szczerze nie znoszę). Placki wyszły super - z chrupiącą skórką, a w środku mięciutkie. W połączeniu z pikantnym sosem warzywno - mięsnym po prostu bajka. Z pewnością niedługo znów je przyrządzimy. Kto wie... może w jakiejś nowej odsłonie...
Queste frittelle sono deliziose, segno subito la ricetta. Buon inizio di settimana Daniela.
OdpowiedzUsuńOdkąd nie mieszkam w rodzinnym domu nie jadłam placków ziemniaczanych a bardzo je lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam placki :)
OdpowiedzUsuńHihi rzeczywiście, co osoba to inne wykonanie. Moje placki to coś pomiędzy plackami Twojej Mamy i Taty, bo na średniej tarce, ale z jajkiem i mąką ;)
OdpowiedzUsuń