Składniki:
- kluski śląskie pozostałe z obiadu (przepis znajdziecie tu)
- przyprawa typu Vegeta
- olej do smażenia
Kluski kroimy w paski i wrzucamy na dobrze rozgrzany tłuszcz. Posypujemy przyprawą typu vegeta - wybierając z niej głównie warzywka. Obracamy by zrumieniły się z każdej strony. Pyszności gotowe. A przynajmniej mi się wydaje, że one powstały właśnie w ten sposób. To tajemnica wieloletniej praktyki Męża w przysmażaniu kopytek i innych klusków. Nie raz i nie dwa słyszałam historie jak się do niego współpracownicy w kolejce ustawiali po smażone kopytka na drugie śniadanie w pracy. I pewnie jeszcze nie raz tę historię usłyszę ;)
Pewnie także nie raz poproszę Męża o przygotowanie smażonych śląskich. Pyszne są. Oczami wyobraźni widzę pieczone mięsko, smażone kluski i pyszną surówkę. Wymarzony obiad. A gdyby tak oprószyć je jeszcze chili na przykład? To i na przekąskę lepszą niż chipsy się nadadzą te mężowskie kluseczki.
Jestem pod mega wrażeniem i Wy też będziecie.
Są zdecydowanie lepsze niż frytki
OdpowiedzUsuń"Porządki" w lodówce, zawsze wychodzą na dobre :D
OdpowiedzUsuń