I znowu witam po długiej przerwie. Niestety choćbym chciała to wszystko sprzysięga się przeciw mojej kulinarnej pisaninie. Raz - czas się kurczy. Dwa - siły witalne osłabione jesienną aurą ograniczają chęci do kucharzenia. I w końcu trzeci - może najważniejszy powód: mój aparat w mądrym telefonie szwankuje i pożera gdzieś w niebyt wszelkie zdjęcia, które poczynię. W końcu nie myślcie sobie, że zupełnie nie pojawiam się w kuchni ;) Tym razem, póki zdjęcia nie zniknęły zapraszam na szybką jesienną kolację na ciepło: