Są różne Teściowe. Kawały o nich krążą niesamowite, a niektóre wręcz groteskowe. Dowcipy z tej serii - choć czasem bardzo śmieszne są fantastycznym źródłem i nośnikiem stereotypów odnoszących się do kobiet pełniących tę niecną rolę społeczną. A Teściowa to przecież człowiek jak każdy inny - co nie prosił się o tę funkcję społeczną, tylko od rodzonego dziecka dostał ją w "ślubnym prezencie" ;) I tak jak z każdym człowiekiem - z Teściową da się, bądź się nie da ... dogadać oczywiście.
Ja miałam wielkie szczęście, że w pakiecie z Mężem zyskałam fantastyczną Teściową - kobietę "o złotym sercu", "do rany przyłóż", z ręką do kuchni i anielskiej cierpliwości do tego wszystkiego. Kiedyś, jak miała w gnieździe swoich rodzonych Głodomorów, częściej wydziwiała pyszne dania. Teraz ma to z głowy na szczęście. I tylko czasem, z własnej nieprzymuszonej woli rozpieszcza nas swoimi smakołykami. Oto na przykład zjawiskowo piękne i fantastycznie truskawkowo - pyszne serniczki na zimno:
Składniki (na dużą tortownicę):
- 2 żółtka
- 1/2 kostki masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3 duże serki waniliowe
- 3 łyżeczki żelatyny spożywczej Winiary
- 1/3 galaretki cytrynowej
- 1 galaretka owocowa ulubionego smaku (tu truskawkowa)
- ulubione owoce (tu truskawki)
- biszkopty (sztuk kilkanaście)
Przygotowanie:
Żółtka ucieramy z masłem i cukrem pudrem na jednolitą masę. Stopniowo dodajemy serki. Do 3/4 szklanki zagotowanej wody dodajemy żelatynę i galaretkę cytrynową - dokładnie rozprowadzamy i odstawiamy do wystudzenia. Galaretkę owocową przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu i również pozostawiamy do wystudzenia. Letnią, przestygniętą żelatynę wlewamy powolutku do masy serowej, miksując bez przerwy na wolnych obrotach. Wstawiamy do lodówki na kilka minut - by sernik zaczął tężeć. W tym czasie tortownicę wykładamy biszkoptami. Kiedy masa zacznie tężeć przekładamy ją do tortownicy. Układamy na wierzch pokrojone owoce i zalewamy cienką warstwą wystudzonej galaretki. Wstawiamy do lodówki. Kiedy pierwsza warstwa galaretki stężeje - wlewamy resztę. Sernik po 3-4 godzinach w lodówce jest gotowy do spożycia.
Jest to przepis źródłowy, z którego powstały i będą powstawać wszystkie moje wariacje na temat sernika na zimno. Składnikami i ich proporcjami można manipulować - w zależności od tego jaką kompozycję smakową i w jakiej ilości chcemy otrzymać.
Mmm, wyglądają wspaniale :)
OdpowiedzUsuńTaka teściowa to skarb :)