Składniki - ciasto:
- 1/2 opakowania świeżych drożdzy
- 3/4 szklanki cukru (jeśli ktoś nie boi się cukru to cała szklanka)
- 400 - 500 gram mąki pszennej (ja do wypieków zawsze używam Szymanowskiej)
- 2 jajka
- 1/2 kostki masła (lub jak kto woli margaryny do pieczenia)
- 1/2 szklanki mleka (ja użyłam 3,2%)
- 1 łyżka oleju
- 1/2 opakowania cukru waniliowego
- ulubione aromaty do ciasta
- 0,5 litra jagód
- kilka truskawek
- łyżka cukru zwykłego
- łyżka cukru trzcinowego
- łyżka mąki ziemniaczanej
Do naczynia, w którym lubimy wyrabiać ciasto kruszymy drożdże.
Zasypujemy je cukrem z dodatkiem cukru waniliowego.
Na to wlewamy dwa rozbełtane jajka, a następnie ścieramy na tarce masło.
Całość zalewamy 1/2 szklanki mocno ciepłego ale nie gorącego mleka.
Nie mieszamy. Odstawiamy pod przykryciem na 3-4 godziny.
Kiedy już zaczyn odstał swoje przesiewamy do niego mąkę i patrzymy jak rośnie w oczach.
Dodajemy po kilka kropli wybranych aromatów. Moje zostały przy kasie w sklepie. Niestety o tym, że ich nie spakowałam przekonałam się dopiero w momencie gdy były potrzebne. Pozostała improwizacja - jako, że miały być: cytrynowy - otarłam skórkę z połowy cytryny (tylko tę żółtą część) i waniliowy - dodałam cały cukier waniliowy zamiast połowy. Wyrabiamy jeszcze chwilę. Wykładamy na natłuszczoną blachę.
Jeśli dodamy więcej mąki - ciasto da się formować i lepić, jeśli mniej - będzie bardziej rzadkie, lejące, a po upieczeniu wilgotne. Pieczemy w temperaturze 170 - 175 stopni przez 30 minut.
Przygotowanie polewy:
Początkowo miałam zamiar zrobić zwykłe jagodzianki ze świeżych owoców. Jednak jagody, które miałam przywędrowały do mnie w torebce foliowej i delikatnie się zmasakrowały. W domu nie miałam wszystkich składników do ciasta. Produkcję musiałam więc odłożyć na następny dzień. Tego jagódki na pewno by nie przetrwały - nawet w lodówce. Tak powstał pomysł na kisiel jagodowy.
Umyte jagody zasypujemy cukrem i podsmażamy ok. 5 minut (dopóki nie puszczą soku). Ja dodałam jeszcze kilka truskawek , żeby złamać intensywny smak jagód. Zagęszczamy mąką ziemniaczaną rozrobioną w odrobinie wody. Jak tylko zagotuje się odstawiamy z gazu. Czekamy do wystygnięcia i gotowe.
Stworzenie kompletu to już kwestia własnej inwencji ;)
Wow, faktycznie mega jagodzianka! :) Zarówno jeśli chodzi o wielkość, jak i o smak, jestem pewna :)
OdpowiedzUsuńA jaką masz ładną bransoletkę!
dariawkuchni.
Nie dziw mi się :) Naoglądam się takich słodkości jak na przykład u Ciebie, to potem mam ochotę na serniki :D
OdpowiedzUsuńi wszystko krok po kroku.
OdpowiedzUsuńdziękuję za udział w jagodowo nam 5!