|
Na pociechę ostatnie letnie róże |
Taki bilans początków przygody z przedszkolem. Wprawdzie ciężko jednoznacznie stwierdzić gdzie nastąpiło zaglucenie, ale fakt jest taki, że za nami dwa dni przedszkola, a przed nami pewnie ze trzy ciężkie noce. Ech. Zaprowadziliśmy swą Pociechę i pierwszego dnia został pochwalony. Duma nas rozpierała. Był grzeczny, nie płakał, zjadł wszystko jak to Niunio. Drugiego nastąpiło pogorszenie kondycji psychicznej Młodego ;) - pierwsze lęki, płacze i smutki, a wieczorem wystąpiły pierwsze objawy choróbska. Oby to była tylko typowa sezonówka. W każdym razie od przyszłego tygodnia czeka nas z powrotem historia przedszkolnej adaptacji. Takie to nasze pierwsze wrażenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy konstruktywny komentarz mile widziany