Jak już dobrze wiecie - nie lubię wyrzucać jedzenia. Wyniosłam tę naukę z domu rodzinnego, gdzie szanuje się każdą kromkę chleba. Czasem aż do przesady nie wyrzuca się w nim staroci w myśl zasady wszystko się może przydać. Ja staram się zachować zdrowy rozsądek w tym względzie, żeby nie utonąć pod stertą niepotrzebnych klamotów. Jeśli chodzi jednak o żywność to zawsze próbuję wykorzystać każdy produkt do "cna". W końcu za dużo jest biedy i głodu na świecie, a my też do milionerów nie należymy (choć to już kwestia czasu bo puściłam lotka ;) W każdym razie wracając do tytułowej zupy to jest strasznie smaczna i wcale i w ogóle nie trzeba jej gotować. Pod warunkiem oczywiście, że kilka dni wcześniej robiliśmy
gołąbki zwane kapustą faszerowaną.
Składniki (na 2-3 osoby):
- pozostałości z gołąbków - liście kapusty w pomidorach.
- 1-2 łyżki skwarek z chudego podgardla
- 3-4 ziemniaki
Przygotowanie:
Każdy kto już je robił wie, że zawsze zostają liście kapusty w sosie pomidorowym. By zjeść tę pyszną zupę wystarczy pociąć liście na drobniejsze kawałki, dolać odrobinę wody (tylko jeśli sos był bardzo gęsty) i zagotować. W oddzielnym garnku gotujemy grubo pokrojone ziemniaki, a na patelence rozpuszczamy skwareczki.
Nalewamy do talerza, wkładamy ziemniaczki i polewamy skwarkami. Voila! Odzysk resztek obiadowych w pysznym wydaniu. Uwielbiam tę zupę. Również dlatego, że nie trzeba jej gotować ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy konstruktywny komentarz mile widziany