piątek, 14 października 2016

Pizzerinki na 5 urodziny Maksia, czyly nasze rodzinne świętowanie w Patataju

No i stało się... kolejne ważne urodziny za nami. Dziecko nam rośnie a i latka po ślubie lecą. U nas rachunek prosty, bo Maks wyskoczył na ten świat równo rok po naszym ślubie. Bardzo się cieszę, że udało się wszystko. Cieszę się, że Wujek wykazał się niestandardową inicjatywą prezentową. No ale cóż, można powiedzieć, że zmusiliśmy Go do tego bo tak długo żeśmy się zastanawiali co by naszemu Maksowi na prezent pasowało. Z opóźnieniem ale oto krótka relacja z udanego świętowania, bo warto te chwile upamiętnić.



Generalnie się udało. Pomysł boski, pogoda dopisała choć do ostatniej chwili chmury nam groziły, a oglądanie pogody przez ostatni tydzień było zakazane w naszym domu, żeby nie zapeszyć ;) ( Jak się
później okazało był to ostatni dzień ciepły i niemal letni - potem nastały dwa tygodnie deszczu, szarości, zimna i zawieruchy) Goście nie zawiedli. Tort nie dość, że był piękny to i bardzo smaczny. Delikatny, lekki, dobrze nasączony. Z owocami w środku. Mogę z czystym sumieniem polecić wykonawcę jeśli ktoś z Was by poszukiwał. Tym bardziej, że sami wybraliśmy tę firmę po degustacji równie pięknego tortu Emilki z jej sierpniowych 4 urodzin ;) Jeszcze, żeby ktoś za mnie go pokroił to by było bosko ;)
Wracając do tematu głównego - Kiełbaski też były pyszne. Koniki cierpliwe i łaskawe dla naszych pociech. Nie ma jak to Ciocia Ewa i Wujek Tomek, co lepiej ode mnie znają się na obsłudze tych zwierząt ;) Dziękujemy za pomoc.
Po prostu fajnie było kolejne popołudnie spędzić w takim gronie na świeżym powietrzu. Dzieciaki się zdrowo umorusały, a i my rodzice - mieliśmy chwile, żeby pogadać i się pośmiać. I jak pogoda później pokazała zjeść ostatnią w tym sezonie kiełbasę z rusztu.
A pomysł z ziemniakami i masełkiem czosnkowym no to już mistrzostwo świata Droga Ewuniu :)
Nawet moje pizzerinki wypiekane przez kilka godzin nie przebiły tej jesiennej prostoty smaku.
Podsumowując - nie ma jak to urodziny w Patataju Wujku Mateuszu :) Prezent pierwsza klasa.
Tylko urodziny Synka w rocznicę ślubu to historia mocno przereklamowana.

... i kwiatki na rocznicę dostałam od tych co pamietają ;)
i pyszne serniczki na zimno od Teściowej też tylko czasu mało

















Po całym dniu świętowania urodzin Syna zostaje dwie godziny na świętowanie rocznicy i to jak się można domyślać w stanie niezłego zmęczenia :) Tu niestety nie mamy nic do gadania, los tak zadecydował, że drugi października to dzień świąteczny w naszym domu.
Pozostaje mieć nadzieje, że za kilka (no może kilkanaście) lat szczęśliwego życia naszej Rodzinki proporcje świętowania się odwrócą ;)

Urodzinowe ognisko Maksa na zakończenie lata
Pizzerinki dla Gości Maksa

...produkcja na całego


....i zabawa całą bandą... bezcenne



Tort Maksa zrobił wrażenie....

....  odkąd się wszyscy porozmnażali to już nas całe stado ;)

... to też jest tort - Emilki, miesiąc wcześniej - BOSKI (wykonawca ten sam)


I koniki nie zawiodły...
... bo nie ma jak to urodziny w Patataju.

1 komentarz:

  1. Pizzerinki pewnie pycha ale nie sposób pominąć spektakularnego tortu urodzinowego - jest megaśny :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany