piątek, 19 sierpnia 2016

Albatros, Witta i Pirackie statki - wypoczynek na Zachodnim Pomorzu. Gdzie dobrze zjeść i się wyspać w Darłówku.

No cóż znowu nie było mnie kawał czasu.... Zaniedbane to moje gotowanie... Stare przepisy, zapomniane - czekają na publikację, a nowych niemalże brak bo nasza familia żywi się ostatnio na mieście. Takie prawa  wakacji i urlopu, który każdemu się należy. A, że można powiedzieć, całe wakacje jestem poza domem to i sezon ogórkowy w Kuchni po mojemu się niezdrowo przedłuża ;)



Urlop niestety właśnie się skończył, więc powoli trzeba wracać do rzeczywistości. Do kuchni to niestety jeszcze niekoniecznie bo rehabilitacja Maksia się trafiła w godzinach obiadowych, więc znowu musimy tułać się po knajpach, chińczykach i innych McDonaldach. No więc dalej kuchnia stać będzie odłogiem, a nasze tyłki jeszcze się zaokrąglą ;) Ale czego się dla dziecka nie robi, prawda?
Zanim jednak wrócę totalnie do przyziemnego życia (to dopiero mój pierwszy tydzień po urlopie) postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma fotkami z wakacji, a przy okazji polecić miejsca, które nam bardzo przypadły do gustu i do których mamy wielką ochotę wrócić. Tym razem nam się udało wszystko poza pogodą, czyli zupełnie odwrotnie jak w zeszłym roku.

Nie ma jak to przywitanie z morzem...
Jak to my ... wyjazd załatwiany na 5 dni przed planowaną datą urlopu, noclegu zamówionego brak... znana jedynie pożądana lokalizacja, żeby Maksio do ukochanej siostry Emilki nie miał daleko. Jak to my... Internet, 2-3 dni nerwowych poszukiwań i w końcu się udało. Choć muszę przyznać, że było ciężko. W tym roku wszyscy co wystraszyli się zagranicznych kurortów, wybrali się chyba nad Bałtyk. Omamieni zeszłorocznymi upałami myśleli, że i tym razem zaznają krajowych tropików i dużo wcześniej zarezerwowali pobyt. Przez co ja miałam cholerny problem ze znalezieniem kwatery. A jednak i nam się udało. Na dziesiątki wysłanych maili tylko jeden zaowocował pozytywną odpowiedzią. Mieliśmy pokój o jaki nam chodziło - tylko dlatego, że jakieś dzieciątko się rozchorowało a jego bidni rodzice musieli odwołać swój pobyt. Zakupy, pakowanie kupy bagaży jak na miesięczny wyjazd (bo z dzieckiem, tak daleko od domu to przecież nagle wszystko może się przydać). I tak nadszedł w końcu dzień upragnionego wyjazdu - trasa mimo tego, że dość długa minęła bardzo przyjemnie. Dzięki uprzejmości  pani z nawigacji ;) mieliśmy okazję zobaczyć naprawdę piękne zakątki północnej Polski omijając korki, roboty drogowe, a nawet autostradę ;)
Do rzeczy jednak... po osiągnięciu celu podroży stan przedzawałowy gdy Pani z pensjonatu powiedział, że owszem mamy rezerwację ale od jutra... chwila bezdechu i wielka ulga gdy okazało się, że to ktoś inny ma pobyt od jutra, a my możemy zobaczyć nasz pokój. Tym razem jeszcze mój osobisty stan przedzawałowy przez obawy czy pokój okaże się zdatny do zamieszkania i ... wielka ulga. Pokój okazał się zgodnie z zapewnieniami właścicieli - przestronny i funkcjonalny. Dodatkowy plus za kolorystykę i obrazy na ścianach oraz wygodne łóżka. A największy za dekoracje i wystrój holu, dbałość o miłe szczegóły i dyskrecję (brak nachalności, wścibstwa, a jednocześnie łatwy kontakt w razie potrzeby) obsługi. Super.
 Po wstępnym zagospodarowaniu kwatery wyszliśmy zjeść wielki obiad powitalny bo nawigacja poprowadziła nas nawet poza traktami restauracyjnymi. I bach ... oprócz udanego kwaterunku już pierwszego wieczoru znaleźliśmy lokal gdzie: wyglądało miło, PACHNIAŁO jedzeniem, smakowało niezwykle świeżo i kosztowało znośne pieniądze. Za każdym razem było pysznie, a byliśmy tam niemal codziennie...

Pizza Papaj - świeży szpinak, czosnek, kurczak i mozzarella....










Nie ma jak sałatka
Świeżutkie kurczaczki w panierce...
...Synciowi tak smakowały, że bardzo prosił o ich uwiecznienie

Dbałość o miłe szczegóły w Albatrosie mnie urzekła
Dorsz dla Szwagra... podobno pyszny i świeży











 
Niestety pogoda czasem zawodziła....a nawet straszyła



 


















Ale gdy morze jest tak blisko....





















Gorąco z moimi chłopakami polecamy w Darłówku zarówno Restaurację WITTA jak również Pensjonat Albatros.

A przede wszystkim samo Darłówko: piękne, urokliwe miasteczko portowe. Mimo, że trochę tłoczne w pełni sezonu, to z charakterem i warunkami do wypoczynku - zarówno z dzieckiem jak i bez - w opcji solo jak i w duecie.


...bo nad morzem zawsze znajdzie się rozrywka dla każdego...
Każdy znajdzie tam coś dla siebie...  Szerokie plaże, boski piasek i wysokie fale. Czego więcej trzeba, chyba tylko letniej pogody, której troszkę nam było mało. Mimo to już nie możemy się doczekać powrotu do Darłówka, Albatrosa i Witty, a Wam też polecamy - pod warunkiem, że nam pokoju nie zajmiecie ;P



...np. partyjka dla Emilki i Maksa - naszych wytrawnych graczy
...albo...dla Obżarciuchów

.... o godzinie 24
... albo romantyczny rejs pirackim statkiem
...albo kąpiel stóp we wzburzonym morzu ;)



... czy spacer o zachodzie słońca..... :(... za rok znowu dopiero



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany