Znowu przerwa... Coraz dłuższe te przerwy w mojej pisaninie. Może czas to zmienić? Jeśli nie chcę by blog Kuchnia po mojemu zszedł śmiercią naturalną to z pewnością czas najwyższy ;)
Ale co jeśli gotowanie zeszło w mojej kuchni gdzieś na drugi plan - skutecznie przykryty przez codzienną nudę, pośpiech i przyziemność przez ogromne P?
Okazuje się, że na dłuższą metę, kiedy codzienność zjada, przygniata i wypluwa - brakuje czasu na buszowanie w garach. Gotowanie odbywa się na zasadzie - byle szybko się zrobiło, dobrze odgrzewało, a przy okazji smakowało. Nie ma tu mowy o procesie twórczym jaki kiedyś towarzyszył mojemu gotowaniu.
Pytanie tylko czy czasu brakuje czy chęci? A może to nie brak chęci tylko smutny brak motywacji? A może zbytnio dałam się pożreć tej codzienności i odebrało mi zdolność tworzenia czegoś smacznie nowego?
A może nic mi nie odebrało tylko leniwa jestem i idę po najmniejszej linii oporu?
Niech rozterki, które pożerają autorkę będą zapowiedzią powrotu do pisania i gotowania bądź całkowitego końca Kuchni po mojemu 😃
Czasami trzeba po prostu odpocząć :) a potem wracają chęci i pomysły :) życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuń