piątek, 26 maja 2017

Pierś z kaczki na różowo pieczona. Z okazji Dnia Matki - wszystkim mamusiom - moc życzeń.

Choć kaczkę pieczoną uwielbiam to bardzo rzadko przyrządzam  samą pierś. Jej mięso jest dla mnie za suche i zbyt zawiłe. A może raczej było dopóki jadłam ją tylko w formie wypieczonej... zbyt wypieczonej. Odkąd za sprawą Mamy miałam okazję spróbować fileta kaczki krótko pieczonej, różowiutkiej - to już chyba innej nie zjem.
Przyrządzenie jej w takiej formie chodziło za nami już od dawna i w końcu w ostatni weekend spędzony u Mamy spróbowałam. Oczywiście to Mama pierwsza postanowiła gadanie wcielić w życie. Efekt - niebo w gębie.
 

 

Składniki:
  • 2 piersi z kaczki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • sól, pieprz
  • tymianek
  • rozmaryn

Przygotowanie
Skórę nacinamy - tak by mięsa nie poprzecinać. Fileta nacieramy przyprawami i zalewamy oliwą z sosem sojowym. Marynujemy całą noc. Następnie obsmażamy na rozgrzanej patelni. Najpierw od strony skóry - na tyle długo by skóra się wypiekła i zrumieniła. Następnie od strony mięsa - chwilę krócej, ale na tyle długo by mięso się zamknęło. Wkładamy do naczynia żaroodpornego i bez
przykrycia, skórą do góry pieczemy ok. 15 - 20 minut w temp. 150 stopni.
Zanim pokroimy kaczkę dajemy jej odsapnąć po wyjęciu z piekarnika.
No pychota po prostu. Mięso mięciutkie, delikatne, a dzięki tej kompozycji przypraw  użytej do zamarynowania kaczki - aromatyczne i smakowite.
Już rozumiem czym się zachwycają wszyscy kuchenni maniacy. Naprawdę gorąco polecam ten przepis. Jestem pewna, że sama nie raz z niego skorzystam.


Z okazji Dnia Mamy - wszystkiego najlepszego moja zdolna Mamusiu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany