I znowu mnie tu tyle czasu nie było. Trzy miesiące to wystarczająco dużo czasu by zatęsknić do mojej pisaniny. Nawet jeśli w życiu prywatnym znów się pozmieniało... jeśli w najbliższym otoczeniu zabrakło kolejnej osoby. Znowu choroba..., szpital..., a potem pustka.
Rok temu żegnałam swoją ukochaną Babcię, w tym roku pożegnałam Tatę. Konkretnie to mój Mąż pożegnał Tatę. Ja " tylko" Teścia. Strasznie mnie - nas to wszystko przygnębiło. Nie zdążyłam odżałować Babci, a tu kolejna strata. Kolejnej wartościowej osoby brakuje i nie raz zabraknie przy rodzinnym stole. Dorosłe życie jest straszne i okrutne. Gdzie się nie obejrzysz tam smutek i żałoba. Nie zdążysz się nacieszyć chwilą spokojnej egzystencji i pozornej równowagi a tu bach, kolejny cios, kolejna strata. Kolejne troski i zmartwienia, kolejna nieodwracalna pustka. Ty tracisz kogoś ważnego, a życie toczy się dalej. Tak jak pisałam rok temu gdy zabrakło Babci - tak piszę i teraz też: ŻYCIE toczy się nieprzerwanie - ludzie śmieją się, świętują, pracują i odpoczywają i Ty (Ja) też - mimo tego co się stało chcesz w tym wszystkim brać udział - po prostu próbujesz żyć dalej. Mimo kolejnej pustki, próbujesz poukładać swój świat. Mija dzień za dniem, a każdy z nich oddala w przeszłość dzień straty. I cóż z tego? Tyle tylko, że im więcej tych dni upłynie tym większy dystans dzieli Cię od tego pierwszego bólu. Z każdym dniem jest łatwiej tęsknić, mniej boleśnie wspominać. Nic poza tym. Czas leczy rany tylko powierzchownie. W środku na zawsze pozostaje niezagojona pustka.
Dwa okrągłe miesiące minęły, a zdaje się jakby to lata świetlne od naszej ostatniej rozmowy nas dzieliły. Strasznie mi przykro, że nie porozmawiamy już o polityce, że nie pójdziemy razem na grzyby, a z Maksiem nie wybierzecie się na ryby, że na kolejnych ważnych okazjach rodzinnym zabraknie cudownych wyrobów, o których i na tym blogu było głośno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy konstruktywny komentarz mile widziany