sobota, 30 sierpnia 2014

Soczyste wołowe pieczyste - po Mamusinemu oczywiście

Kolejny weekend za nami, a raczej kolejny się rozpoczyna. Tydzień minął, a ja nie miałam kiedy opublikować tego co napisałam na samym jego początku ;) Z drobnymi aktualizacjami publikuję więc teraz. Tym (tamtym) razem nie odespałam zbytnio bo Syncio jakoś tak marnie spał z soboty na niedziele. No trudno, znów trzeba (będzie w poniedziałek) wskoczyć w tryby tygodnia pracy i nie narzekać zbytnio. Kolejne weekend minął - kolejny poza domem i kolejny na smacznym garnuszku Mamusi. Ech, szkoda, że to przez całą Warszawę trzeba jechać, żeby nacieszyć się widokiem i atmosferą Babciową. No w każdym razie w ten weekend nam się udało zobaczyć i było cudownie. Aż ciężko poniedziałkową nudę i  ból głowy przeżyć. Ale do rzeczy. Jak wiadomo Mamowa kuchnia jest najlepsza. Tym razem Mama uraczyła nas pieczoną wołowiną.


sobota, 23 sierpnia 2014

Roladki kurczacze z włoskim wnętrzem. Obiad na weekend

Dziś kolejne z cyklu domowych zawijasów w panierce. Miały być po Mężowsku - tak jak chińczyk lecz ból zęba uniemożliwił Ślubnemu sprawne funkcjonowanie w kuchni ;) Na szczęście było to niedzielne popołudnie, więc mogłam wkroczyć do akcji i uratować ideę panierowanych roladek. Niech nikt nie mówi, że nie zawinę roladek czy tam że się nie da ;)




Kurczak w czerwonej paście curry. Obiad na ostro

Kuchnia po mojemu oznacza czasem kuchnię po Mężowsku. Jak już wspominałam ostatnio częściej niż kiedyś. Wprawdzie często kończy się to na standardowych, lecz przepysznych plackach ziemniaczanych, w których Mąż wyszkolił się po mistrzowsku. Oczywiście nikt z tego powodu nie narzeka. Tym razem jednak mam przyjemność opisać cóś bardziej konkretnego: oto kolejna na łamach tego bloga odsłona domowego chińczyka:



czwartek, 21 sierpnia 2014

Sałatka śniadaniowa. Pakiet startowy do pracy. Prościej być nie może

Tuż po powrocie do życia zawodowego rozpisywałam się o sałatkach jakie przygotowuję sobie do pracy. Część produktów przygotowywałam dzień wcześniej - resztę szykowałam rano w domu. Cóż - najprościej mówiąc minęły już te czasy. Nie twierdzę, że bezpowrotnie, ale przynajmniej na razie. Pięć minut więcej snu wygrywa z porannym krojeniem warzyw, a kilka minut swobody wieczorem więcej góruje nad staniem w kuchni. Oto bezwysiłkowy zestaw śniadaniowy, który od kilku dni towarzyszy mi każdego ranka:


wtorek, 19 sierpnia 2014

Biały gulasz. Z indyka i z warzywami

Czyli po naszemu sosik po prostu. Nadszedł czas by ugotować coś gotowanego :) W końcu ileż można jeść smażone kotlety i placki ziemniaczane, choćby nie wiem jak pyszne były. Całe niedzielne popołudnie spędziłam w kuchni by początek tygodnia mieć spokojny - a do południa (prawie) spalam, więc wyobraźcie sobie jak szybko niedziela minęła. Wrr, nie dość, ze ostatni dzień weekendu, na dworze zimnica to jeszcze tak szybko uciekła, zamiast ciągnąć się w nieskończoność.
Wróćmy jednak do wątku głównego - kulinarnego. Gulasz z indyka. Jasny sos, kruche zdrowe mięso i sezonowe warzywa. Po szczegóły zapraszam do dalszej lektury:


niedziela, 17 sierpnia 2014

Cytrynowo - imbirowa polędwica w orientalnym stylu

A skoro dwieście tysięcy odsłon minęło, to wstyd coś nie upichcić dobrego. Po dość długiej jak na mnie przerwie witam się z Wami przepisem na chrupiącą, rumianą polędwiczkę wieprzową. Nieskromnie mówiąc - przepyszną. Pierwszy raz przyprawiłam ten gatunek mięsa w stylu orientalnym, a efekt jest taki, że następnego razu doczekać się wprost nie mogę. Sprawdźcie sami czy mój samozachwyt nie jest aby przesadzony.



czwartek, 7 sierpnia 2014

Kolorowa zupa warzywno - koperkowa z nieczego. Znowu szybko i smacznie

Ostatnio sytuacja obiadowa w domu niepewna - wołomińskie rozjazdy w trakcie. Ciężko wycelować - co ugotować, żeby się zjadło i nie stało, a z drugiej strony chwilę w lodówce przetrwało. Wczoraj wróciłam z pracy i stanęłam przed taką o to zagwozdką, żeby coś ciepłego było - czy pojadą czy nie. W związku z tym, że upał taki, że białko w mózgu mi się ścięło w drodze powrotnej z pracy - zakupów oczywiście nie poczyniłam. Cóż więc pozostało? Ugotować zupę, z tego co znajdę w lodówce. Wyszło całkiem smakowicie, a do tego kolorowo.


wtorek, 5 sierpnia 2014

Potrawka warzywna na kiełbasie w dwóch wariantach czyly pierwsze samodzielne leczo

Kiedyś wspominałam, że nie robię leczo bo mi nie warto - dla siebie samej. Do tej pory bazowałam na leczo Mamy bądź Teściowej. Ostatnio kiedy je jedliśmy Syn wcinał ze smakiem, a i Mąż się przekonał. Postanowiłam więc szybko upitrasić leczo - ma ono w końcu wiele zastosowań w kuchni. Na upalne obiady - w sam raz. W ostateczności jeśli nie będzie chciało się nic więcej robić to i z samą bułeczką będzie pyszne.


piątek, 1 sierpnia 2014

Serowo - warzywne przekąski zawijane po francusku. Gotowe w pół godziny

W środę pierwszy raz od pewnego czasu naszła mnie chęć zrobienia czegoś w kuchni "ponad program". Przyznaje od razu, ze nie była to spontaniczna i bezinteresowna chęć pichcenia, tylko podyktowana rozsądkiem i wrodzonym instynktem oszczędzania potrzeba niezmarnowania produktów o bliskim terminie przydatności. Ale czy to takie ważne są powody - grunt, że w końcu zrobiłam coś poza obiadem na zapas czy kanapkami na kolację. Mimo upału... ;) I powiem nieskromnie, że całkiem z tego smaczne kąski wyszły. Polecam