niedziela, 6 lipca 2014

Sernik o smaku coli. Deser dla łakomczuchow i fanów kultowego napoju

Z okazji rozpoczęcia i zakończenia wakacji w jednym, zrobiłam swoim chłopakom sernik na zimno. Dla każdego jeden serniczek. Tym razem w specjalnym wydaniu, aby uczcić początek wakacji Chrześniaka Bartka i koniec swojego leniuchowania. Jakiś czas temu w jednym z marketów wypatrzyłam galaretkę o smaku coli. Wprawdzie marka nieznana, ale uznałam, że warto zaryzykować. Mając w domu pochłaniacza Coca-Coli, takiego jak mój Mąż, to właściwie nawet trzeba.



Całej procedury przygotowania nie będę powtarzać bo sernik powstał ze sprawdzonego przepisu. Chodzi o ten drobny szczegół - galaretkę, która nadała nowy wymiar smaku tradycyjnemu sernikowi na zimno. Wybór okazał się wyjątkowo trafiony. Dodatkowo można pokusić się o rodzynki i siekane orzechy włoskie, jeśli tylko lubicie. Mniam. Wszyscy wielbiciele coli będą ochłodzeni i zachwyceni. Mam nadzieję, że Bartkowi jego sernik smakował.

1 komentarz:

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany