środa, 2 października 2013

Potrawka z kurczaka (indyka) de luxe

Potrawka z kurczaka kojarzy mi się z dzieciństwem. Zawsze gdy byłyśmy z Siostrą chore lub któraś z nas miała problemy żołądkowe Mama gotowała potrawkę. Wiele lat później, a konkretnie dwa lata temu potrawka z kurczaka lub indyka stała się moim głównym pożywieniem na kilka miesięcy. A to za sprawą przygody z macierzyństwem i karmieniem piersią, a przede wszystkim mojego małego Spina ze skłonnością do alergii. Oj bywało ciężko. A potrawka z kurczaka na tyle mocno mi się przejadła, że po raz pierwszy od tamtego czasu przyrządziłam ją dopiero kilka dni temu. I tylko dlatego się na to zdecydowałam, że dzień wcześniej na obiad było smażone mięso, więc uznałam, że trzeba coś zdrowszego upichcić. Żeby nie wracać do traumatycznych wspomnień "diety eliminacyjnej", która w moim przypadku skończyła się na wyeliminowaniu prawie wszystkiego (oprócz gotowanego mięsa, marchewki, buraków i ziemniaków) - tym razem potrawkę przyrządziłam zupełnie inaczej.



Składniki:
  • 1 udko (ćwiartka) z kurczaka
  • 1 golonka z indyka
  • 10-15 dag fasolki szparagowej (najlepiej obu kolorów)
  • 1 mała marchewka
  • 1/2 papryki żółtej
  • 1/2 papryki czerwonej
  • kilkucentymetrowy kawałek pora
  • 1 łyżeczka sosu sojowego ciemnego
  • 1-2 grzyby suszone
  • sól, pieprz
  • szczypta chili 
  • szczypta papryki słodkiej
  • szczypta czosnku granulowanego
  • szczypta szafranu
Przygotowanie:
Umyte mięso nasmarowałam solą, pieprzem i sosem sojowym na całą noc. Następnego dnia wrzuciłam je do letniej wody. Zanim się zagotowały zebrałam szumowinę. Doprawiłam odrobiną soli i pieprzem. Gotowałam  do miękkości mięsa. Aby go nie rozgotować, wyjęłam z wywaru - najpierw kurczaka, po pewnym czasie indyka. Mięso obrałam z kości i zasypałam przyprawami (papryka, chili, czosnek, szafran). Wlałam odrobinę wywaru, wymieszałam i zostawiłam w ciepłym miejscu. Do gotującego się bulionu wrzuciłam pociętą na kawałki fasolę szparagową obraną z łyka. Gdy lekko zmiękła dorzuciłam pokrojoną w paski marchew. Na sam koniec wrzuciłam pora i paprykę jako, że one gotują się najkrócej.





 Kiedy warzywa były miękkie wrzuciłam mięso Sos zaprawiłam odrobiną mąki. Podałam z kluskami, które sprawiły, że zarówno mi jak i Mężowi, który też nie przepada za potrawką - smakowało i to nawet bardzo. Może dlatego, że tym razem potrawka nie miała wiele wspólnego z "ascetyczno - dietetyczną wersją", która mnie prześladowała 2 lata temu. Efekt smakowity, a potrawka znowu oswojona.













http://muza.com.pl/product.php?id_product=1470

1 komentarz:

Każdy konstruktywny komentarz mile widziany